Przegrana sił popierających reformy wywołuje obawy nie tylko o to, czy Grecja pozostanie w strefie euro (wg analityków Citigroup ryzyko wyjścia ze strefy euro wzrosło do 50-75% z 50%), ale czy kryzys finansowy ponownie nie nasili się w innych państwach zaliczanych do grupy PIIGS. Ten strach przekłada się na wyprzedaż akcji, surowców oraz eurodolara.
W niedzielę odbyły się też wybory prezydenckie we Francji (druga tura). Zgodnie z przewidywaniami wygrał je przedstawiciel socjalistów Francois Hollande. Zwycięstwo to w dużej mierze było już zdyskontowane przez rynki, ale wobec obaw o przyszłość Grecji stanowi dodatkowy czynnik ryzyka.
Wzrost awersji do ryzyka na rynkach globalnych ma negatywny wpływ na notowania złotego, który w poniedziałek traci na wartości w relacji do głównych walut. O godzinie 11:27 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1975 zł wobec 4,1888 zł w piątek na zamknięciu. USD/PLN wzrósł natomiast do 3,2246 zł z 3,1992 zł. To co można zapisać na plus polskiej waluty to fakt, że wcześnie rano euro było o jeden, a dolar o dwa grosze droższy. Ta próba odrabiania porannych strat sugeruje, że strach nie jest jednak przesadnie duży, a wyższe kursy EUR/PLN i USD/PLN są przez część inwestorów wykorzystywane do sprzedaży walut.
Obawy związane z wyborczym rozstrzygnięciem w Grecji, a w mniejszym stopniu we Francji, powinny do końca dnia pozostać tematem numer jeden na rynkach finansowych, determinując tym samym notowania złotego. W kolejnych dniach wpływ na jego notowania będą przede wszystkim miały wyniki posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej (środa) oraz seria danych makroekonomicznych z Chin (czwartek i piątek).
Marcin R. Kiepas