Niejednoznaczne dane z amerykańskiej gospodarki nie były w stanie zmienić obrazu rynku. Być może sygnał da jutrzejsze wystąpienie Bernanke.

Dane o sprzedaży i aktywności w USA były dziś wydarzeniem dnia, ale dały mocno niejednoznaczny obraz. Indeks aktywności w rejonie Nowego Jorku odnotował wzrost z 2,3 do 7,4 pkt., osiągając wartość wyższą niż zakładał rynkowy konsensus (4 pkt.). To pierwsze dane za lipiec, mogą być zatem nieśmiałą sugestią hamowania spowolnienia gospodarczego w USA. Jednak przypomnijmy, iż w maju indeks ten odnotował jeszcze bardziej zaskakujący wzrost, który jednak nie znalazł potwierdzenia w innych wskaźnikach i został skorygowany w dół w czerwcu. Natomiast rozczarowały dane o sprzedaży detalicznej. Sprzedaż malała w czerwcu zarówno przed (-0,5% m/m), jak i po uwzględnieniu środków transportu (-0,4% m/m), podczas gdy rynek liczył na niewielki wzrost. Co więcej, w dół skorygowano dane za poprzednie miesiące i w efekcie roczna dynamika sprzedaży w czerwcu to zaledwie 3,5% (najniżej od sierpnia 2010). Sprzedaż malała we wszystkich miesiącach drugiego kwartału, co nie jest dobrym prognostykiem przed danymi o PKB za drugi kwartał.

Rynki akcji nie zareagowały na opublikowane dane, natomiast mniej więcej do momentu publikacji euro wyraźnie zyskuje wobec dolara i zdołało już odrobić straty z pierwszej części dnia. Natomiast należy to postrzegać bardziej jako walkę o obronę ubiegłotygodniowych minimów (poziomy najniższe od dwóch lat), niż reakcję na dane z USA. Tym niemniej obrona tych minimów i ewentualna korekta wzrostowa na EURUSD byłaby szansą dla złotego na przedłużenie dobrej passy.

Nie jest jednak powiedziane, iż tak właśnie będzie, gdyż już wtorek może przynieść nowe silne impulsy. Przede wszystkim czeka nas wystąpienie szefa Fed w Kongresie. Wydaje nam się mało prawdopodobne, aby w zdominowanym przez Republikanów Kongresie Bernanke postawił pierwszy krok w kierunku trzeciej rundy drukowania pieniądza, jednak część inwestorów może na to liczyć. Do tego wtorek będzie pierwszym naprawdę intensywnym dniem publikacji raportów przez amerykańskie spółki. Poznamy raporty Goldman Sachs, Intela, Yahoo i J&J. Z danych makro należy wyróżnić produkcję i inflację w USA oraz indeks ZEW w Niemczech. Gdyby ZEW zaskoczył podobnie jak indeks nowojorskiego Fed, byłaby szansa na większą poprawę nastrojów. W Polsce poznamy dane z rynku pracy (oczekujemy wzrostu zatrudnienia o 0,1% i wynagrodzeń o 2,7% w skali roku), choć ich bezpoś redni wpływ na rynek powinien być niewielki. W poniedziałek o 15.25 euro kosztowało 4,1810 złotego, dolar 3,4160 złotego, zaś frank 3,4810 złotego.

dr Przemysław Kwiecień Główny Ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A. [email protected] www.xtb.pl