A to już nie tylko problemy z Hiszpanią, oraz Grecją (chociaż te kraje będą najpewniej wymieniane najczęściej), ale i też pytania o globalny wzrost gospodarczy i tym samym skuteczność polityki prowadzonej przez banki centralne.
EUR/USD – Dzisiaj wypadniemy z kanału wzrostowego i zaatakujemy 1,30
AUD/USD – Notowania w dół, rynek oczekuje obniżki stóp przez RBA już w październiku
EUR/CHF – Koniec sielanki?
Opublikowane wczoraj dane nt. wrześniowego indeksu aktywności sektora przetwórczego Nowego Jorku (tzw. NY Empire State) pokazały pogłębienie negatywnej tendencji. Odczyt wyniósł -10,41 pkt. wobec -5,85 pkt. w sierpniu, co w dużej mierze było wynikiem spadku subwskaźnika nowych zamówień (do -14,03 pkt. z -5,50 pkt.). Teoretycznie mamy QE3 więc można by to zignorować, ale nie do końca. Jeżeli czekać nas będzie teraz seria dość słabych danych, to rynek zacznie się zastanawiać na ile polityka FED będzie skuteczna (za jakiś czas zaczną się spekulacje nt. zwiększenia miesięcznej skali skupu aktywów, ale wcześniej ucierpieć może amerykańska giełda, gdyż dojdzie do rewidowania wcześniejszych wycen spółek). W tym tygodniu poznamy jeszcze indeks aktywności z Filadelfii (tzw. Philly FED) przez wielu uznawanych za ważniejszy – wrześniowa prognoza rynku to odbicie do -4 pkt. (tyle, że wczoraj przy NY FED Mfg. było podobnie...). Ważny będzie także wstępny odczyt PMI dla przemysłu za wrzesień, który też poznamy w czwartek (szacunki zakładają minimalny spadek do 51,4 pkt. – co jak będzie głębszy?). Na to wszystko zaczną się nakładać obawy związane z gospodarczymi skutkami tzw. fiscal cliff, który może mieć miejsce już na początku 2013 r. I wydaje się, że inwestorzy będą powoli przygotowywać się do tego negatywnego scenariusza. Powód jest dość prosty. Nie ma co oczekiwać, iż podczas kampanii prezydenckiej Kongres dojdzie do porozumienia ws. cięć wydatków i zmian podatkowych. A po listopadowych wyborach pozostanie zwyczajnie mało czasu i pojawią się dodatkowe emocje z tym związane.