Drugie ważne wydarzenie to posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego – w przeciwieństwie do sytuacji sprzed miesiąca – znacznie mniej emocjonalne. Obniżka stóp procentowych (choć teoretycznie potrzebna) wydaje się być mało realna – biorąc pod uwagę fakt, iż według wstępnych danych inflacja HICP we wrześniu odbiła się w górę do 2,7 proc. r/r wobec spodziewanego spadku do 2,5 proc. r/r. Natomiast w temacie programu OMT powiedziano już wiele i teraz ECB najpewniej powtórzy, iż czeka na ruch ze strony polityków. Jedynym istotnym wątkiem, który może być poruszony będzie kwestia tworzenia unii bankowej i umiejscowienia ECB w tym nowym układzie kontrolnym (ostatnie tygodnie pokazały spore różnice w tym względzie pomiędzy europejskimi politykami, choć oni sami deklarują otwarcie kolejnego etapu integracji po zaplanowanym na 18-19 października, szczycie Unii Europejskiej). Innymi słowy, posiedzenie ECB nie przyniesie rynkom nowych impulsów.
Nie oznacza to jednak, iż sytuacja w strefie euro nadal nie pozostanie w centrum uwagi. Nadal mamy trudną sytuację w Grecji – w spór pomiędzy ekspertami Troiki, a greckim rządem odnośnie wiarygodności przedstawionego planu oszczędnościowego, zaczynają włączać się nieoficjalnie unijni dyplomaci. Może to dawać nadzieję, iż niezależnie od tego, co Grecy rzeczywiście przedstawią, wypłata kolejnej transzy pomocy w październiku (31,5 mld EUR) nie jest zagrożona. O wiele bardziej interesującym wątkiem pozostaje jednak sytuacja w Hiszpanii. Wczoraj wieczorem japońska agencja Nikkei powołując się na wypowiedź niemieckiego ministra finansów, teoretycznie podała to, co było wiadomo wcześniej – Hiszpanie nie powinni się spieszyć z formalnym wnioskiem o bailout – ale dodała, iż Niemcy nie będą tego nadmiernie blokować, jeżeli takie działanie okaże się konieczne. Jak to rozumieć? Wydaje się, że to element dyplomatycznej wojny, która tylko będzie się nasilać w najbliższych dniach. W najbliższy piątek o godz. 18:00 na Malcie rozpocznie się spotkanie z udziałem premiera Hiszpanii, Włoch, a także prezydenta Francji w ramach szczytu śródziemnomorskiego. Nie jest żadną tajemnicą, iż głównym tematem będzie sytuacja w Hiszpanii – niewykluczone, iż politycy będą chcieli wzmocnić front przeciwko sceptycznym względem potrzeb Hiszpanii krajom, które dzisiejszy The Telegraph określił mianem państw AAA – chodzi tutaj o rating, który wciąż mają Niemcy, Holandia i Finlandia. Zdaniem wspomnianej gazety, niemieccy i finlandzcy politycy mieli nieoficjalnie powiedzieć Hiszpanom, iż głosowanie nad formalnym wnioskiem o bailout w tamtejszych parlamentach może być dość trudne i efektem może być tylko zaostrzenie warunków potencjalnej pomocy. To dlatego Hiszpanie wciąż powtarzają „dyplomatyczną formułkę", iż oficjalny wniosek zostanie złożony wtedy, kiedy warunki wsparcia będą jasne i klarowne. W takiej sytuacji nie wiadomo, czy premier Rajoy zdecyduje się w najbliższym czasie złożyć oficjalną prośbę, tak aby została ona rozpatrzona już na poniedziałkowym spotkaniu Eurogrupy. Ale na pewno temat ten stanie się jednym z głównych wątków na zaplanowanym na 18-19 października szczycie Unii Europejskiej. Hiszpańsko-włosko-francuska koalicja dość dobrze sprawdziła się w czerwcu, kiedy to wymusiła kompromis na sceptycznych Niemcach...
O publikowanych dzisiaj wieczorem zapiskach z ostatniego posiedzenia FED pisałem już wiele w ostatnich komentarzach, także krótko. Wydaje się być rzeczą oczywistą, że członkowie FOMC powinni byli brać pod uwagę także rozszerzenie programu QE3, jeżeli zajdzie taka potrzeba, skoro zdecydowali o tym, że sam program będzie z założenia dość elastyczny (bez określenia końcowego terminu). Tym samym jakiekolwiek sugestie, iż FED mógłby rozważyć zwiększenie QE3 podczas grudniowego posiedzenia (to już najpewniej dopowie sobie rynek) mogłyby wyraźnie poprawić nastroje dzisiaj wieczorem. W tym kontekście inwestorzy mogliby w mniejszym stopniu obawiać się jutrzejszych danych Departamentu Pracy – w ubiegłym miesiącu mimo dobrych odczytów ADP (tak jak wczoraj), ostateczna figura była nieco rozczarowująca...
Na koniec nieco o wątku politycznym, zwłaszcza, że wybija się on na strony agencji informacyjnych po wczorajszej debacie telewizyjnej w USA pomiędzy Barackiem Obamą, a Mittem Romney'em. Dotyczyła ona gospodarki i zdaniem wielu, kandydat Republikanów był o wiele lepiej przygotowany i miał znacznie lepsze argumenty. To może zmniejszyć i tak topniejącą przewagę urzędującego prezydenta (przed debatą były to 3 pkt. procentowe). I trzeba sobie jasno powiedzieć, że dla rynków lepszy byłby Mitt Romney – nie tylko na program gospodarczy, ale i przede wszystkim większe szanse na znalezienie kompromisu w Kongresie pozwalającego uniknąć tzw. klifu fiskalnego w gospodarce USA wraz z początkiem roku. A, że Romney nie lubi się z Benem Bernanke? Nieważne – kadencja tego ostatniego wygasa dopiero zimą 2014 r.
EUR/GBP – Na wyjście ponad 0,81 nieco poczekamy
Kanał wzrostowy, jaki widać na wykresie tygodniowym EUR/GBP dość dobrze pracuje. Ale w krótkim okresie funt może dzisiaj odreagować po komunikacie Banku Anglii względem głównych walut – cofnięcie notowań EUR/GBP może sięgnąć strefy 0,7985-0,8015. W kolejnych dniach zwyżka powinna być kontynuowana – zwłaszcza, jeżeli rynek będzie grał na pozytywne rozwiązanie wątku hiszpańskiego i greckiego. W przyszłym tygodniu możemy spodziewać się złamania strefy 0,8060-85, co otworzyłoby drogę do ataku na wrześniowe maksima (0,8100-0,8113)