O godzinie 14:57 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1174 zł wobec 4,1034 zł w piątek na zamknięciu. Kurs USD/PLN wzrósł w tym czasie do 3,2173 zł z 3,1953 zł.
W oczekiwaniu na wyniki wtorkowych wyborów prezydenckich w USA (Amerykanie we wtorek będą też wybierać Izbę Reprezentantów i jedną trzecią Senatu), w sytuacji gdy sondaże przedwyborcze nie wskazują zdecydowanego faworyta wyborczego wyścigu (lekką przewagę ma Obama), inwestorzy wolą pozbywać się ryzykownych aktywów. Szczególnie, że w dalszym ciągu utrzymuje się zaniepokojeniu sytuacją Grecji. W tym tygodniu tamtejszy parlament będzie głosował pakiet reform i budżet na 2013 rok. Od tych głosowań będzie zależało, czy Ateny dostaną kolejną transzę pomocy finansowej. Tymczasem czasu jest coraz mniej. Jak wcześniej deklarował premier Samaras, pieniędzy starczy zaledwie do połowy listopada. Nie ma natomiast pewności, czy na zaplanowanym na 12 listopada spotkaniu Eurogrupy pomoc zostanie uruchomiona.
Ta ucieczka od ryzyka, która spycha w dół europejskie indeksy oraz notowania EUR/USD, ma negatywny wpływ na notowania złotego. Od rana traci on na wartości. O ile jeszcze w przypadku EUR/PLN nie rodzi to żadnych technicznych reperkusji, to wybicie USD/PLN powyżej lokalnego oporu w okolicy 3,22 zł i atak na opór na 3,2349 zł (szczyt z drugiej połowy września br.), może zapowiadać wzrost najpierw do 3,30 zł, a później nawet do 3,3710 zł.
Polskiej walucie może też lekko szkodzić oczekiwanie na wyniki rozpoczynającego się jutro, dwudniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Jest niemal przesądzone, że Rada obniży stopy o 25 punktów bazowych (pb), rozpoczynając cykl obniżek.
Innym negatywnym impulsem jest przecena EUR/USD. Ostatnie spadki tej pary doprowadziły do wybicia dołem z formacji trójkąta, co poprzedziło przełamanie linii trendu spadkowego. To otwiera drogę w okolice 1,25 dolara. Obecnie za euro trzeba zapłacić 1,2785 dolara. Dalsze spadki miałby negatywny wpływ na złotego i inne waluty regionu.