Akcje
Reelekcja Baracka Obamy nie spodobała się inwestorom. Podczas środowej sesji S&P500 stracił aż 2,4 proc. Po takim wstrząsie za oceanem wydawało się, że w czwartek spadki w Europie są nieuniknione. Na szczęście Grecja przyszła z odsieczą. W Atenach przegłosowano niezbędne oszczędności, co na chwilę oddaliło obawy o możliwe bankructwo. Wielkiego entuzjazmu te wieści nie wywołały, ale wystarczyło, by stonować niedźwiedzie nastroje. WIG20 przez większość sesji poruszał się pod kreską, ale dzięki udanemu fixingowi wzrósł ostatecznie o 0,56 proc. do 2338?pkt. Zmiana to niewielka i równie niewielki ma ona wpływ na ogólny obraz naszego rynku – wskaźnik od ponad dwóch tygodni oscyluje między 2350 – 2300 pkt, i dopiero przełamanie któregoś z tych poziomów będzie stanowić ważny sygnał dla inwestorów.
Nasi zachodni sąsiedzi byli wczoraj słabsi – DAX spadał po południu o 0,4 proc., ale w porównaniu ze środową przeceną rzędu 2 proc. to tylko kosmetyka. U Brytyjczyków było lepiej – FTSE100 tracił 0,1 proc., a Francuzi zdołali nawet wyjść na plus.
Waluty
Dobre wieści z Grecji i decyzja Europejskiego Banku Centralnego o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie nie pomogły wczoraj notowaniom euro. Waluta osłabiła się wobec dolara o 0,3 proc. do 1,2735 USD. Kurs oddala się tym samym od pułapu 1,28 USD, który w okresie wrzesień – październik stanowił silne wsparcie.
W ślad za euro poszedł też złoty, który stracił wobec europejskiej i amerykańskiej waluty. Po południu euro drożało o 0,75 proc. do 4,1687 zł, a dolar o 1 proc. do 3,2734 zł.
Surowce
Baryłka ropy WTI potaniała w środę aż o 4,4 proc. do 84,5 USD. Wczoraj na rynku panował spokój i kurs wzrósł nieznacznie o 0,3 proc. do 84,7 USD. Patrząc jednak na rynek z szerszej perspektywy, można zauważyć rysujący się trend spadkowy, którego początek przypada na trzeci tydzień września. Z analizy technicznej wynika, że następny przystanek dla czarnego złota to pułap 80 USD.