Akcje
Przez światowe giełdy przetoczyła się wczoraj fala optymizmu, wywołana słowami szefa FED Bena Bernanke, który stwierdził, że USA wciąż potrzebują akomodatywnej polityki pieniężnej. Cokolwiek owa akomodatywność znaczy, rynki zrozumiały tę wypowiedź jako odłożenie w czasie zapowiadanego od kilku miesięcy ograniczenia programu QE3. A skoro kroplówka z pieniędzmi wciąż będzie podłączona, to można bez obaw kupować akcje, których kursy będą sztucznie nadmuchiwane przez równie sztuczną nadpodaż pieniądza. Rodzimy WIG20 udało się wczoraj „nadmuchać" o 1,5 proc. do 2279 pkt. Najchętniej kupowanymi papierami były akcje KGHM, które podrożały o 3,3 proc. do 117,2 zł.
Indeksy giełd zachodnich też mocno parły do przodu. Niemiecki DAX zyskiwał po południu 0,8 proc., francuski CAC40 0,5 proc., a S&P500 rósł po godzinie notowań o prawie 5 proc. i zbliżał się do maksimum wszech czasów. Wszystko wygląda pięknie i będzie tak wyglądać do czasu, aż szefu Fedu ponownie wstąpi na mównicę i powie, że akomadtywności mówi „nie".
Waluty
Deklaracja Bena Bernanke osłabiła wyraźnie amerykańską walutę. Jeszcze w środę wieczorem kurs euro wzrósł o 1,8 proc. do 1,3021 dolara, a wczoraj dotarł w porywach do 1,32 dolara. Na słowach zyskał również złoty - cena dolara spadała wczoraj o 1,8 proc. do 3,3139 zł.
Surowce
Cena ropy naftowej WTI spadała wczoraj nawet o 1,4 proc. do 104,76 dolara za baryłkę. Kurs wykonał korektę trwającego od końca czerwca trendu wzrostowego. Czarne złoto zyskuje ostatnio na wartości, czego główną przyczyną jest niestabilna sytuacja polityczna w Egipcie. Cel zwyżki to 110 dolarów.