W centrum uwagi znajdowały się pozostałe elementy towarzyszące podwyżce, w tym głównie oczekiwana przez członków Komitetu ścieżka stóp procentowych oraz konferencja prasowa Janet Yellen. W obydwu przypadkach inwestorzy nie rozczarowali się, gdyż wnioski zarówno z dot-charta, jak i samej konferencji są bardzo ciekawe. Po pierwsze, mediana prognoz dotyczących poziomu stóp procentowych przesunęła się w górę, co oznacza, że w przyszłym roku możemy zobaczyć nie 2, a 3 podwyżki. Dodatkowo na konferencji prasowej po posiedzeniu szefowa FED zasugerowała, że zapowiadana przez Donalda Trumpa ekspansja fiskalna na tym etapie cyklu koniunkturalnego nie jest w ogóle potrzebna, a niektórzy członkowie w swoich prognozach ujęli już wpływ polityki gospodarczej nowej administracji. Oznacza to, że w sytuacji realizacji obietnic wyborczych prezydenta elekta Fed będzie prawdopodobnie przeciwdziałać przegrzaniu gospodarki, w związku z czym ilość podwyżek stóp faktycznie może być większa niż dwie, które obecnie są spodziewane przez rynek. Materializacja tego scenariusza będzie oddziaływać w kierunku dalszej aprecjacji amerykańskiej waluty. Będzie jednak również negatywnym czynnikiem dla rynku akcyjnego. O ile polityka monetarna w Stanach Zjednoczonych – mimo podwyżki stóp – jest w dalszym ciągu wysoce akomodacyjna, to w 2017 roku FED może zacząć nadrabiać zaległości z podwyżkami. Jeśli zobaczymy ich więcej niż dwie, osiągnięcie parytetu na notowaniach EURUSD oraz większa korekta na Wall Street wydają się prawdopodobne. W 2016 roku hossę na rynku akcyjnym wspierała mniejsza od zapowiadanych ilość podwyżek stóp procentowych, jeśli FED przyspieszyłby z nimi, środowisko dla bardziej ryzykownych aktywów uległoby pogorszeniu. Dzisiejszy poranek nie przynosi jednak kontynuacji wyprzedaży na rynku akcyjnym.

Reakcja rynku walutowego jest dość umiarkowana. Para EURUSD pogłębiła ostatnie dołki i znajduje się w tym momencie tylko nieco powyżej tych odnotowanych na początku 2015 roku. Zdecydowanie bardziej wrażliwa na jastrzębi komunikat FED okazała się para USDJPY, gdyż dobija ona już do 118 jenów za każdego dolara.

Bardziej restrykcyjna polityka monetarna w Stanach Zjednoczonych i silny dolar negatywnie przekładają się na notowania zarówno ropy naftowej, jak i złota. W przypadku obydwu tych surowców obserwujemy silną presję podażową, która może się jeszcze przez pewien czas utrzymać. Złoto jest naturalnym zabezpieczeniem przed inflacją, którą ograniczać będzie perspektywa wyższych stóp w USA. Notowaniom ropy naftowej oprócz silnego dolara będzie dodatkowo ciążyć realizacja narzuconych na kraje OPEC kwot produkcyjnych, które historycznie notorycznie były łamane.

Wyższe stopy procentowe w USA są również niekorzystnym elementem dla walut z rynków wschodzących, w tym dla złotego, gdyż skłaniają one do odpływu kapitału z tych gospodarek. Dolar kosztuje dziś o blisko 10 groszy więcej niż w dniu wczorajszym i trudno w tej sytuacji oczekiwać szybkiego powrotu poniżej poziomu 4.20. Wobec euro osłabienie polskiej waluty jest mniejsze, niemniej jednak spadek pary EURPLN poniżej 4.40 również raczej szybko nie nastąpi.

Rafał Sadoch, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A