Trend is your friend

Wiele wskazuje na to, że mimo obaw związanych m.in. z wysokimi wycenami akcji i największym od lat zaangażowaniem inwestorów indywidualnych w USA oraz coraz mniej przyjazną polityką banków centralnych sytuacja na rynkach podporządkowana jest na razie zasadzie „trend is your friend" (trend to twój przyjaciel).

Publikacja: 13.07.2017 06:00

Tomasz Hońdo starszy analityk, Quercus TFI

Tomasz Hońdo starszy analityk, Quercus TFI

Foto: Archiwum

Indeks rynków wschodzących w dwa dni odrobił niemal całą ostatnią płytką korektę spadkową i znalazł się w okolicach tegorocznego szczytu. Jednocześnie coraz śmielej narusza długoterminowy techniczny opór, jakim jest linia trendu wybiegająca ze szczytu z 2007 r. Z czysto technicznego punktu widzenia pokonanie tej bariery otworzyłoby teoretycznie drogę ku kolejnemu etapowi hossy.

Nasz WIG20, co ciekawe, w ostatnich kilkunastu tygodniach „wypracował" wyraźne zaległości względem rynków wschodzących, co odczytywać można pozytywnie dla rodzimego parkietu – zaległości te powinny zostać nadrobione (no, chyba że inwestorzy zagraniczni znów zaczynają się obawiać gorszych od oczekiwań rozstrzygnięć w sprawie OFE – niepokoić może przekładanie terminu wdrożenia pierwotnych planów).

A propos kontynuacji trendu, ciekawe statystyki napływają zza oceanu. S&P 500 ma za sobą siedem (!) kwartałów nieprzerwanej zwyżki. Myliłby się jednak ten, kto zakładałby, że tak długa seria wzrostowa musi się rychło zakończyć jakimś krachem. W ostatnich 60 latach tak długie serie wystąpiły do tej pory trzy razy (lata 2014, 1996, 1964). Co działo się potem? W każdym z tych przypadków indeks urósł nie tylko w kolejnym kwartale, ale nawet jeszcze w następnym.

Wszystkie te wnioski ciekawie komponują się z tym, co niedawno pisaliśmy na temat coraz bliższych historycznym szczytom wskaźników nastrojów w gospodarkach. Przykładowo przy takich poziomach europejskiego Economic Sentiment Index (najwyższych od 2007 r.) pary do napędzania hossy na giełdach starczało w przeszłości jeszcze na trzy do sześciu miesięcy.

Na naszym parkiecie czekamy też na klasyczną falę wzmożonych napływów gotówki do funduszy akcyjnych, która tradycyjnie wieńczyłaby cykliczny trend wzrostowy, tak jak w latach 2007, 2011, 2013, 2015 (dwuletni odstęp „obowiązujący" od 2011 r. wskazuje ten rok jako kolejny termin pojawienia się zakupowej euforii – na razie jej jednak zupełnie nie widać).

Reasumując, na giełdach wciąż wygrywa trend wzrostowy. Rozmaite analizy sugerują, że pary powinno wystarczyć przynajmniej na trwający trzeci kwartał (i może część czwartego), zanim rynki na dobre zaczną odczuwać skutki zaostrzania polityki przez banki centralne.

Okiem eksperta
Kolejny zaskakujący rok
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Okiem eksperta
Co planują Chińczycy?
Okiem eksperta
Będzie ciąg dalszy zwyżek na GPW? AT sugeruje, że tak
Okiem eksperta
Zmiana jakości jest za mała
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Okiem eksperta
Czyżby św. Mikołaj w tym roku jednak przyszedł?
Okiem eksperta
Trump utrzyma wsparcie dla atomu