W momencie pisania jego cena za uncję znalazła się już niemal 100 USD poniżej maksimów z początku miesiąca. Szczególnie niepokojące dla wielu obserwatorów może być to, że o ile sesje, którym towarzyszy wzrost rentowności amerykańskich papierów skarbowych są dla złota złe, korelacja między ich spadkiem a zwyżkami kruszcu zaczęła słabnąć – podczas, gdy wyceny amerykańskich dziesięciolatek znajdują się ponad 15 pkt baz. od wrześniowych szczytów, metale szlachetne notują nowe, wyraźne dołki.

Dyżurnym wytłumaczeniem tego zjawiska jest zachowanie dolara. O ile nie można podważyć zbieżności między nowymi dołkami EUR/USD a skalą ostatniej przeceny, o tyle warto pamiętać, że w ujęciu koszykowym amerykańska waluta nie była aż tak silna, jak wskazywałyby na to notowania głównej pary. To euro jest ostatnio niezwykle słabe, co najlepiej widać na wykresie EUR/GBP. Przykładanie do prognoz cen złota tej samej miary, co w ostatnich latach, gdy rzeczywiście jego wyceny wynikały właściwie wprost z wahań dolara, jest w naszej opinii błędem.

Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę na efekty kalendarzowe i właśnie to tłumaczenie jest nam bliższe. Rozpoczęte wczoraj obchody tzw. Złotego Tygodnia, czyli siedmiodniowego święta, które będzie towarzyszyło rocznicy ustanowienia Chińskiej Republiki Ludowej (tym razem jubileuszowej, 70.) w ostatnich latach zazwyczaj były źródłem podwyższonej zmienności cen kruszców. Rynek chiński jest dla ich wycen niezwykle ważny i dość ewidentna jest sezonowość polegająca na tym, że w tygodniu przed i/lub w pierwszych dniach święta ceny złota spadają, by powrócić do wcześniejszych poziomów lub wyżej krótko po jego zakończeniu.

O tym, czy tak się wydarzy, zadecydują oczywiście także inne kwestie, przede wszystkim potwierdzenie lub zaprzeczenie plotkom o amerykańskich działaniach zmierzających do delistingu chińskich spółek w USA, przebieg negocjacji handlowych i październikowego posiedzenia Fedu. Z tego ostatniego źródła niestety nie spodziewamy się wsparcia, ale wierzymy, że ceny złota są w stanie osiągnąć nowe szczyty jeszcze w tym roku. Co więcej, jest to naszym zdaniem możliwe nawet w wypadku, gdyby rentowności na długim końcu amerykańskiej krzywej nie powróciła do poziomu z początku ubiegłego miesiąca, a kurs EUR/USD miał dopiero wyznaczyć tegoroczne minima.

Na poziomie portfelowym najważniejsze jest, że złoto pozostaje na razie zabezpieczeniem zmienności na rynku akcji, a to właśnie o jego zachowanie w IV kwartale obawiamy się najbardziej. ¶