Przedwyborcze sondaże sugerują wyraźną przewagę Partii Konserwatywnej, na czele której od lata stoi Boris Johnson, a jego kluczowe hasło wyborcze brzmi „Get Brexit done". Wprawdzie nowo upieczony brytyjski premier nie zdołał dotrzymać obietnicy, zgodnie z którą do brexitu miało dojść już pod koniec jesieni, niemniej jednak wygląda na to, że koniec stycznia jest jak najbardziej realnym terminem.
Dzięki wyborom Johnson może zyskać to, czym nie dysponowała jego poprzedniczka, Theresa May, a mianowicie liczbę mandatów, która pozwalałaby na skuteczne rządy. Najnowsze sondaże wskazują, że Partia Konserwatywna dysponuje obecnie poparciem przekraczającym 40 proc., co jest wynikiem lepszym od drugiej Partii Pracy o ok. 10 pkt proc. Przełomowym momentem dla konserwatystów był lipiec, kiedy to urząd premiera przejął B. Johnson, a poziom frustracji Brytyjczyków w kwestii ogromnego chaosu związanego z procesem brexitu sięgnął zenitu. W bardzo krótkim czasie Partii Konserwatywnej udało się odbić elektorat należący przede wszystkim do Partii Brexitu, która na początku lipca dysponowała zbliżonym poparciem do konserwatystów, oscylującym wówczas w granicach 20 proc.
Wprawdzie brytyjski system wyborczy oparty na okręgach jednomandatowych sprawia, że niepewność będzie trwała do przeliczenia ostatnich głosów, niemniej jednak scenariuszem bazowym pozostaje uzyskanie przez rząd Johnsona niezbędnej do sprawnego rządzenia większości. W innym scenariuszu mielibyśmy kolejne odroczenie terminu brexitu i najprawdopodobniej drugie referendum w tej sprawie.
Pozostając jednak przy pierwszym wariancie, nowa umowa zaproponowana w październiku mogłaby zostać poddana pod głosowanie jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Przypomnijmy, że nowa koncepcja zakłada wyjście Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej przy jednoczesnym pozostawieniu Irlandii Północnej w jednolitym rynku unijnym w zakresie obrotu towarami. Oznacza to, że Irlandia Północna miałaby nadal podlegać przepisom unijnym dotyczącym rynku towarowego, z kolei Wielka Brytania miałaby być odpowiedzialna za egzekwowanie zasad unii celnej z Unią Europejską.
Dla rynków kluczową kwestią pozostaje fakt wyeliminowania opcji nieuporządkowanego brexitu. Był to jeden z czynników, które pozwoliły w drugiej połowie roku zarobić posiadaczom akcji skoncentrowanym na rynkach bazowych. Kwestia ta niewątpliwie jest już w cenach, dlatego też wydaje się, że trwałość ruchu w przyszłym roku będzie już zależała przede wszystkim od perspektyw polityki fiskalnej w Niemczech. Wciąż brak jest konkretów na temat ewentualnego pakietu stymulacyjnego, który w obliczu ograniczonej skuteczności polityki monetarnej jest niezbędny do ożywienia gospodarki strefy euro. ¶