Kamil Cisowski dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego, DI Xelion

Kamil Cisowski dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego, DI Xelion

materiały prasowe

Perspektywa wspólnego europejskiego pakietu fiskalnego o wartości 750 mld EUR była silnym bodźcem dla giełd w Europie, w USA nieprzerwanie dzielą i rządzą spółki wzrostowe, Nasdaq jest na 6-procentowych plusach w 2020 r., podobnie zresztą jak sWIG80, któremu liderują podmioty z branży medycznej i technologicznej. Forward P/E dla S&P 500 nieprzerwanie rośnie, nie tylko za sprawą indeksów, ale też rewizji prognoz dotyczących zysków, przekroczyło już poziom 21,5, by zmierzać na wyżyny widziane tylko podczas bańki internetowej.

Odrzucając roboczo tezę, że mamy do czynienia z nietypową, bo następującą bezpośrednio po załamaniu bańką, takie zachowanie można wyjaśnić tylko w ten sposób, że obecne oczekiwania zakładają, że w 2021 r. zyski spółek przekroczą poziomy z 2019 r. (według Factsetu wzrost o 28,2 proc. vs. spadek o 21,1 proc. w roku 2020). Nie sposób nie mieć wrażenia, że stoi to w sprzeczności z ciągłymi rewizjami prognoz wzrostu gospodarczego, zarówno dla USA, jak i dla świata. Lista ekonomistów, którzy widzą w głównych gospodarkach szansę, by PKB w 2021 r. było wyższe niż w 2019 r., jest coraz krótsza, indeks Citi Economic Surprise odbił od dołków, ale znajduje się dopiero w okolicach poprzednich minimów tego cyklu. Wprawdzie bezprecedensowe działania zmierzające do wsparcia przedsiębiorstw muszą doprowadzić do przełamania tradycyjnych zależności między zyskami notowanych spółek a wzrostem gospodarczym, ale hipoteza, że nawet z takim zapleczem proces dochodzenia do normy okaże się szybszy niż podczas jakiegokolwiek kryzysu, wydaje się obarczona dużą niepewnością. Zdają sobie z tego zapewne sprawę same przedsiębiorstwa, które wspierane przez Fed zadłużają się na potęgę – od początku roku wyemitowano w USA ponad 1 bln USD długu IG, wzrost podaży obligacji HY to 40 proc. r./r.

OECD informowało ostatnio, że według szacunków zadłużenie krajów rozwiniętych w wyniku obecnego kryzysu wzrośnie ze 109 proc. do 137 proc., stopy procentowe są zerowe nawet w Polsce. Krótkoterminowo nikt nie widzi w tym problemu, koordynacja działań banków centralnych z emisją długu przez rządy wydaje się odpowiedzią na obecną recesję. Zanim nadejdzie moment sprawdzenia długoterminowych efektów takiej polityki, pojawi się pytanie, w którym momencie rządy, EBC czy Rezerwa Federalna uznają, że zrobiły wystarczająco dużo i wsparcie dla przedsiębiorstw powinno być ograniczane. Gdy ich ceny wzrosną o kolejnych 10 czy 20 proc.? Jaki poziom ich zadłużenia zostanie uznany za niebezpieczny? Patrząc na sytuację z ostatnich dwóch miesięcy, zarzuty o wykreowanie kolejnej bańki mogą pojawić się bardzo szybko.