Nie milkną głosy, że „drogie" amerykańskie akcje nie są tak atrakcyjne, jak „tańsze" akcje z rynków wschodzących. Konsekwentnie jednak ta logika nie do końca się sprawdza, gdyż Wall Street wciąż wiedzie pierwsze skrzypce, jeżeli chodzi o stopy zwrotu dla inwestorów.
Nie inaczej było na początku obecnego roku. Wiele ośrodków analitycznych wskazywało na atrakcyjność inwestycyjną rynków wschodzących, które w opinii większości miały należeć do najlepszych klas aktywów w tym roku. Rzeczywistość konsekwentnie jednak pokazuje, że większość niekoniecznie musi mieć rację i trudno o lepszy ku temu dowód niż obserwowana przecena chińskich akcji.
Rynek chiński jest najważniejszą składową w całym spektrum rynków wschodzących, gdyż stanowi blisko 40 proc. indeksu MSCI Emerging Markets. Tym samym ciężko jest oczekiwać dobrego zachowania rynków wschodzących bez partycypacji rynku chińskiego. Tymczasem Chiny są w tym roku wyraźnym obciążeniem ze stopą zwrotu wynoszącą ok. -16 proc. W konsekwencji całe spektrum rynków wschodzących od początku tego roku także przynosi ujemną stopę zwrotu, choć wyraźnie mniejszą, gdyż wynoszącą ok. -2 proc. Oznacza to, że pozostałe rynki wschodzące, poza Chinami, nie radzą sobie szczególnie źle. Stopa zwrotu indeksu MSCI Emerging Markets w wersji bez Chin generuje stopę zwrotu na poziomie ok. 7 proc. Jest to stopa zwrotu o ok. 3 pkt proc. gorsza niż w przypadku całego spektrum rynków rozwiniętych, ale bez USA. Po dodaniu Wall Street przewaga rynków rozwiniętych rośnie jednak do ok. 7 pkt proc., co już małą różnicą nie jest.
Rynki wschodzące rzeczywiście więc nie wypadają szczególnie korzystnie na tle rynków rozwiniętych, mimo że prognozy wskazywały na inny obrót sprawy. To kolejny dowód na to, że do rynkowych prognoz warto podchodzić z odpowiednią rezerwą. Czy jednak oznacza to także, że nie warto inwestować na rynkach wschodzących? Z pewnością nie. Trudno ignorować tę klasę aktywów w swoim portfelu. Nie można także całkowicie przekreślać rynku chińskiego, którego rola w światowym rynku kapitałowym zapewne będzie się dalej zwiększała. Wiąże się on jednak ze specyficznymi ryzykami, które teraz z pełną siłą się uwidoczniły. Tym niemniej obserwowane spadki mogą stwarzać interesujące okazje inwestycyjne, o których nie warto zapominać.