W okresie minionego ćwierćwiecza jeszcze jedynie w lutym 2004 r. oraz w okresie styczeń–październik 1996 r. WIG wykazywał tak wysoką dziesięciomiesięczną dynamikę. Co może nie zaskakiwać, te równie silny co ostatnio dziesięciomiesięczny wzrost WIG z przeszłości wcale nie wyznaczał jakichś istotnych szczytów tego indeksu, niosących znaczące średnioterminowe zagrożenie. Jeszcze bardziej zaskakujący wniosek otrzymamy, sprawdzając skalę największego w ciągu dziesięciu miesięcy miesięcznego spadku WIG. W ciągu minionych dziesięciu miesięcy wyniósł on zaledwie -0,3 proc. O tyle spadł WIG w czerwcu i od października był to najmniejszy miesięczny spadek tego indeksu.
Otóż okazuje się, że by znaleźć dziesięciomiesięczny okres, w którym zdarza się miesiąc, w którym WIG spadł mniej niż owe 0,3 proc., trzeba się cofnąć aż do wiosny 1993 r., kiedy trwała najsilniejsza w historii GPW hossa. Co ciekawe, tej obserwowanej obecnie bardzo wysokiej dziesięciomiesięcznej dynamice WIG towarzyszył w sierpniu 20-letni rekord tempa inflacji pieniądza, mierzonej roczną dynamiką CPI. Według wstępnych danych GUS wyniosła ona w minionym miesiącu +5,4 proc. Równocześnie roczna dynamika indeksu cen produkcji przemysłowej (PPI) wyniosła w lipcu +8,2 proc. i była najwyższa od 2011 r. W okresie minionych 20 lat roczna dynamika PPI wyprzedzała roczną dynamikę CPI średnio o dwa, trzy miesiące, więc nowe maksima dynamiki PPI raczej nie sugerują, że dynamika CPI zakręci trwale w dół już w tym miesiącu. Te +8,2 proc. rocznej dynamiki PPI z lipca, to mniej niż poziomy szczytów tego parametru z marca 2011 r. (+9,5 proc.), maja 2004 r. (+9,6 proc.) i lipca 2000 r. (+9 proc.). Te trzy ostatnie daty są bardzo znaczące z punktu widzenia rynku akcji, bo wyznaczały bardzo dobre momenty do sprzedaży akcji.
Wniosek jest prosty: gdy roczna dynamika PPI wreszcie zakręci w dół, nad naszym rynkiem akcji zawiśnie realne zagrożenie cyklicznym spadkiem (chociaż oczywiście może nam się upiec jak w latach 2004–2005). Szef Fedu wydawał uspokajające inwestorów komunikaty, sugerując, że Rezerwa Federalna nie będzie się spieszyć z rozpoczynaniem zaostrzania polityki pieniężnej. Przyglądając się decyzjom Fedu z okresu ostatniego pokolenia, można dojść do wniosku, że FOMC poczuje się jednak zmuszony do jakiejś reakcji, gdy zatrudnienie w sektorze pozarolniczym w USA osiągnie ponownie przedcovidowy poziom, czyli ok. 152,5 mln osób (w lipcu niecałe 147 mln osób). Jeśli chodzi o wysokość stopy bezrobocia, to w 1987 r. Fed zaczął podnosić stopy, gdy stopa bezrobocia spadła do 6,6 proc., w 1994 r., gdy spadła do 6,5 proc., w 2004 r., gdy spadła do 5,6 proc., w 2015 r. zaś, gdy spadła do 5 proc. W lipcu br. wynosiła 5,4 proc., a więc można uznać, że sygnałem do rozpoczęcia podwyżek stóp Fedu będzie spadek wysokości stopy bezrobocia w USA do 5 proc. ¶