Z uwagi na zamknięcie giełd w Szanghaju i Hongkongu może to tworzyć mylne wrażenie o stabilizacji na Dalekim Wschodzie, ale w ponad dwa tygodnie od chwilowej fali paniki wokół Evergrande odpowiedzi na pytania o perspektywy chińskiego rynku nieruchomości jest na razie niewiele.
Chińskie władze od jakiegoś czasu robią to, czego można się spodziewać, czyli luzują warunki kredytowe, by chronić sektor przed zbyt gwałtowną korektą. Według Bloomberga w ciągu trwającej dziesięć dni operacji uwolniono do systemu równowartość 123 mld USD. W absencji jakichkolwiek jasnych deklaracji na temat przyszłości dewelopera umacnia to jednak oczekiwania, że dojdzie do upadłości, a rząd skupi się jedynie na minimalizacji jej skutków, tak by nie doszło do efektu kuli śnieżnej. Na razie brakuje planu, który miałby chronić odbiorców mieszkań rozpoczętych inwestycji (1,6 mln osób) czy wybranych obligatariuszy. Obserwatorzy chińskiego rynku spekulują, że o ile niedoszli posiadacze mieszkań czy dostawcy mogliby zostać objęci państwową ochroną, o tyle niekoniecznie musi to dotyczyć innych interesariuszy, w szczególności wierzycieli spoza Chin kontynentalnych. Rodzi to naszym zdaniem uzasadnione obawy, że w trakcie najbliższych miesięcy może upaść jeszcze co najmniej kilka kostek domina, a cała sprawa nie zakończy się na chwilowym załamaniu notowań innych publicznych spółek z branży. Nie jest jasne, w jaki sposób inne podmioty miałyby sobie poradzić z prawdopodobnym olbrzymim wzrostem kosztów finansowania.
Najbliższy miesiąc jest w tym kontekście kluczowy, rynek oczekuje restrukturyzacji giganta, podzielenia jego aktywów i sprzedaży ich inwestorom strategicznym. Choć pojawiają się pierwsze nawoływania do spekulacyjnych zakupów (dług HY innych deweloperów kwotowany jest na poziomie 65–95 proc. wartości nominalnej), z perspektywy inwestora indywidualnego zainteresowanego ekspozycją na Chiny jest naszym zdaniem na to zbyt wcześnie. Wartej 205,7 mln USD emisji nie wykupił w poniedziałek inny (znacznie mniejszy) deweloper, Fantasia Holdings, który nie zwrócił tego samego dnia także wartej 108 mln USD pożyczki. Ochrona interesów inwestorów nie jest priorytetem Pekinu, który niekoniecznie miałby coś przeciwko 10–20-proc. korekcie na rynku nieruchomości w największych miastach. Polityka administracji Xi Jinpinga silnie zniechęca w ostatnim czasie do inwestycji w Państwie Środka, a sytuacja wciąż nie jest z pewnością na tyle poważna, by liczyć na nagłą zmianę retoryki rządu. Chińskie turbulencje najlepiej naszym zdaniem obserwować z boku. ¶