Rynek spodziewał się, że cykl luzowania monetarnego rozpocznie się w II kwartale bieżącego roku. Z kolei w całym 2024 r. koszt pieniądza w USA miał spaść o 150 pkt baz. Inwestorzy obawiali się spowolnienia gospodarczego, a nawet recesji w amerykańskiej gospodarce.
Jednak napływające dane o inflacji oraz z amerykańskiego rynku pracy skutecznie schładzały te oczekiwania. Ponadto retoryka bankierów centralnych nie była nadmiernie gołębia w pierwszej połowie tego roku, a zmiana nastąpiła dopiero pod koniec wakacji. Fed zyskał wówczas większą pewność, że inflacja trwale obniża się w kierunku 2-proc. celu, a bilans ryzyka dla zatrudnienia oraz presji cenowej jest zrównoważony. Wrześniowe mocne cięcie o 50 pkt baz. wydaje się być pewną próbą nadgonienia opóźnienia w normalizacji polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych. Kolejne decyzje Rezerwa Federalna będzie podejmować tuż po amerykańskich wyborach prezydenckich na początku listopada oraz 18 grudnia.
Krzywa nadal odwrócona
Podczas wrześniowego posiedzenia Fedu został również zaprezentowany wykres kropkowy (tzw. dot plot), zgodnie z którym stopa funduszy federalnych spadnie w tym roku o dalsze 50 pkt baz., o 100 pkt baz. w 2025 r. oraz o 50 pkt baz. w 2026 r. Rynek dostosował swoje oczekiwania do prognoz członków FOMC. W efekcie rentowności obligacji poszły w górę. Papiery dwuletnie były handlowane ostatnio blisko 4 proc., choć jeszcze na początku października ich dochodowość była 45 pkt baz. niżej. O niespełna 40 pkt baz. w górę w ciągu ostatnich dwóch tygodni poszły rentowności obligacji pięcio- i dziesięcioletnich.