Anton Bubiel, prezes Rentier.io: Korektę cen już widać w części miast

Bez obniżek stóp czy programu dopłat spodziewałbym się korekty cen w 2025 r., ale nie rzędu 20–30 proc., tylko 5–8 proc. Wszystko zależy od sił popytu i podaży w poszczególnych miastach – mówi Anton Bubiel, prezes Rentier.io i dyrektor SonarHome.

Publikacja: 29.11.2024 18:59

Gościem programu Adama Roguskiego był Anton Bubiel, prezes Rentier.io i dyrektor SonarHome. Fot. mat

Gościem programu Adama Roguskiego był Anton Bubiel, prezes Rentier.io i dyrektor SonarHome. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Rentier.io i SonarHome, czyli pośrednictwo i wycena nieruchomości. Od jakiegoś czasu w mediach społecznościowych karierę robi taki slajd, który pokazuje skumulowaną ofertę mieszkań na rynku. Są dyskusje o metodologii, ale trend jest jasny: oferta jest na poziomie Everestu i można wysunąć wniosek, że wszyscy, którzy teraz kupują mieszkania, popełniają straszny błąd, bo jesteśmy tuż przed ogromną korektą cen mieszkań. Co widzicie w ramach działalności swoich firm, jeśli chodzi o ceny?

Zgadza się, jeśli chodzi o podaż, zbiorcze dane z wielu rynków pokazują znaczący wzrost w ostatnim czasie. Jeżeli popatrzymy na ostatnie dwa, trzy lata, mamy do czynienia na wielu rynkach z rekordami. Ten horyzont jest poniekąd kłopotliwy, bo te lata były specyficzne. My nie mamy dostępu do danych z 2008 r. czy 2009 r., ale pamiętam, że te kilkanaście lat temu ta podaż była może nawet większa niż teraz i wtedy mieliśmy do czynienia z nominalnymi spadkami cen mieszkań.

Teraz, na razie, mamy do czynienia głównie z obserwacją tej bardzo wysokiej podaży, ze zdecydowanym wyhamowaniem rynku, co widoczne w takich wskaźnikach, jak czas ekspozycji ofert na rynku – który się wydłuża z miesiąca na miesiąc, i liczbę transakcji 0, która jest mniejsza w porównaniu z podobnymi okresami poprzednich lat. Można zdecydowanie mówić o ochłodzeniu rynku. Czy z bańką, która za chwilę pęknie? Tu nie byłbym tak jednoznaczny.

Kluczową kwestią jest to, że polski rynek nieruchomości nie jest homogenicznym zbiorem, składa się z lokalnych rynków zróżnicowanych pod względem popytu i podaży ze wszelkimi tego konsekwencjami. Ostatnio Narodowy Bank Polski opublikował dane transakcyjne za III kwartał, według których jednak większość miast pozostała na plusie, jeśli chodzi o zmianę cen kwartał do kwartału. Z bardzo konkretnym spadkiem mamy do czynienia w Poznaniu (prawie 5 proc. – red.) i dość odczuwalnym w Łodzi (prawie 4 proc. – red.). To rynki, gdzie od wielu miesięcy podaż jest zdecydowanie wyższa niż popyt. Z drugiej strony mamy Kraków czy Wrocław, gdzie ceny wzrosły (odpowiednio o 4 proc. i 8,8 proc.). Tam również podaż jest dużo większa, ale jednocześnie popyt cały czas jest całkiem silny, w związku z czym na razie jest bardzo ciężko oczekiwać nie tylko drastycznych spadków cen, co istotnej korekty.

Niemniej słyszymy o tym, że deweloperzy stosują w tej chwili różne promocje, by zachęcić klientów.

Deweloperzy, jako profesjonalni gracze, mają pełną świadomość, że rynek mocno wyhamował i jeżeli mają cele sprzedaży do wypracowania, to nie za bardzo mają inne wyjście, niż dostosowywać cenę do warunków, żeby dochodziło do transakcji. Zdecydowana większość deweloperów stosuje bezpośrednie rabaty lub pośrednie, np. dawanie miejsc parkingowych czy komórek lokatorskich gratis, żeby tylko cena sprzedaży mieszkania pozostawała na stałym poziomie. W rzeczywistości kupujący mają dziś duży wybór i dużo bardziej komfortową sytuację, jeśli chodzi o czas na decyzję, nie trzeba się licytować z innymi. Są też lepsze warunki do negocjowania z deweloperami. Kupujących jednak nie jest aż tak dużo na rynku, bo na zakup, szczególnie na kredyt, dzisiaj pozwolić sobie mogą naprawdę zamożne osoby, wyższa klasa średnia. Cała reszta mimo, wydawałoby się, korzystnej sytuacji dla kupujących nadal musi czekać.

Czy zatem potrzebny jest program dopłat do kredytów? Może ludzie już się pogodzili z tym, że wsparcia nie będzie, bo różnice zdań na temat polityki mieszkaniowej są w koalicji za duże?

Myślę, że bardzo duża grupa konsumentów czekała na ten kredyt przez pierwsze kwartały tego roku. Dane NBP pokazują, że na rynku wtórnym sytuacja była inna niż na pierwotnym. Tu dużych spadków kwartał do kwartału nie było – przeciwnie. Sprzedający są zatem mocno przekonani, że spowolnienie jest do przeczekania. Właściciele mieszkań na rynku wtórnym nie mają pewnie tak dużych obwarowań ekonomicznych jak spółki, które ponoszą stałe koszty itd. Na rynku wtórnym jest podejście „poczekajmy, będzie dobrze”. Warto wspomnieć, że jeśli chodzi o NBP, to ten III kwartał może być mylący, bo metodologia jest taka, że są brane pod uwagę czerwiec, lipiec, sierpień, więc zahaczamy o II kwartał, kiedy rynek zdecydowanie jeszcze czekał na program wsparcia. Jestem ciekaw, jak będą wyglądać dane za IV kwartał, spodziewam się, że jednak spadków kwartał do kwartału będzie zdecydowanie więcej.

A czy program wsparcia jest potrzebny? Jako obywatel i podatnik uważam, że nie. Czy bez tego w obecnych warunkach rynek wytrzyma presję zastoju i braku intensywnego popytu? Myślę, że bez obniżek stóp procentowych w przyszłym roku niekoniecznie. Spodziewałbym się zdecydowanie dużo większej liczby miejscowości ze spadkami cen nominalnych, ale nie korekt charakterystycznych dla pęknięcia bańki czy sytuacji z rynków kapitałowych, gdzie ceny „z dnia na dzień” spadają o 20–30 proc. Jestem przekonany, że takie coś się nie wydarzy. Ale nominalne spadki cen o 5–8 proc. w przyszłym, przy braku zmian otoczenia makro i dopingu państwa, uważam za absolutnie prawdopodobne. Z zastrzeżeniem, że musimy patrzeć na poszczególne rynki: prawdopodobieństwo wystąpienia obniżek cen jest mocno uzależnione od sił popytu i podaży na każdym lokalnym rynku.

Co się dzieje na rynku najmu?

Sytuacja jest względnie stabilna albo też panuje stagnacja – określenie sytuacji zależy od tego, czy jesteśmy najemcą, czy wynajmującym. Sytuacja jest komfortowa dla najemców, którzy w poprzednich latach musieli przystawać na warunki dyktowane przez wynajmujących i mieli mało czasu na decyzje. Z perspektywy wynajmujących, w szczególności inwestorów, sytuacja jest dużo mniej korzystna niż w poprzednich latach. Mamy zastój stawek czynszów. Stopy zwrotu z wynajmu po odjęciu wszystkich kosztów to przeciętnie 4,7 proc. netto, co w porównaniu z lokatami czy obligacjami nie jest tak atrakcyjne, by kapitał szedł w tym kierunku.

Nieruchomości
Waldemar Rogowski, BIK: Stygnie popyt na kredyty mieszkaniowe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Większość mieszkań znika na etapie budowy
Nieruchomości
Echo sprzedało React
Nieruchomości
Ghelamco sprzedaje za 1,2 mld zł
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Nieruchomości
Jakub Pacholec, Mount TFI: Otoczenie makro sprzyja REIT-om
Nieruchomości
Przed rynkiem biurowym fala wyzwań. Jak bronić wartości aktywów?