Rynek nieruchomości jest na skraju katastrofy?
Każdy uderzający w gospodarkę kryzys odbije się prędzej czy później na rynku nieruchomości, bo są to naczynia połączone. Pandemia i związane z nią restrykcje obejmują rynek nieruchomości dopiero od pięciu tygodni. Oczywiście spowodowało to ograniczenie liczby transakcji zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym, ale moim zdaniem jest zdecydowanie za wcześnie na stawianie negatywnych prognoz. Przed nami jeszcze trzy kwartały roku. Jeśli pandemia szybko wygaśnie, gospodarka i rynek nieruchomości powrócą do normalnego poziomu. Będzie jeszcze czas na zwiększenie przychodów lub korektę zysków.
Problem pojawi się wtedy, gdy pandemia koronawirusa potrwa kolejny kwartał lub dwa. Wtedy będzie to bardzo groźne nie tylko dla krajowej gospodarki, ale i dla rynku nieruchomości.
Część deweloperów bije już jednak na alarm, że sprzedaż mieszkań się załamuje, że za chwilę nie będzie komu kupować. Ludzie tracą pracę.
W mediach czytamy same hiobowe wieści. Analizy, informacje, które pokazują paniczne reakcje. Słyszymy dookoła, że wszystko upada, że grozi nam głęboka recesja, bankructwa.