- Oczywiście cieszą nas te wyniki, które są głównie efektem wykorzystania przez nas momentu rynkowego. Zwiększony popyt ze strony Stanów Zjednoczonych, które już przed pandemią odpowiadały za połowę światowego zużycia rękawic, w naturalny sposób wpłynął na ceny na całym łańcuchu dostaw. Szczególnie cieszy nas wzrost rentowności naszej fabryki w Tajlandii, która większość produkcji lokuje właśnie na rynku amerykańskim. Do Europy trafia znikoma część naszych wyrobów, gdyż w działalności dystrybucyjnej bazujemy na dostawach od innych producentów – wskazuje Wiesław Żyznowski, prezes zarządu Mercator Medical.

DM BOŚ z kolei podwyższył rekomendację dla Mercatora z "trzymaj" do "kupuj", a cenę docelową z 14,7 zł do 33 zł.

"W naszej ocenie, w I kw. br. spółka powinna odczuć pozytywny wpływ epidemii wynikający ze wzrostu popytu i cen głównie z segmencie dystrybucji. Prognozujemy w I kw. br. 14,5 mln zł EBITDA, co oznacza 90 proc. wzrost kw./kw. Zakładamy także widoczny silny pozytywny wpływ epidemii w następnych kwartałach (II-IV kw.) 2020 roku, dlatego też podwyższamy prognozę EBITDA dla Spółki na 2020 i 2021 rok odpowiednio o 56 proc. i 43 proc. do 56,6 mln zł i 56,6 mln zł, a nasza prognoza zysku netto w 2020 roku rośnie o 148 proc. do 24,4 mln zł" - czytamy w raporcie.

Zdaniem autora, walory spółki można uznać za zabezpieczenie portfela w sytuacji rosnących obaw dotyczących epidemii. DM BOŚ spodziewa się zwiększenia zainteresowania walorami Mercatora zarówno wśród lokalnych, jak i zagranicznych inwestorów. Co istotne, dzienny obrót na akcjach spółki często przekracza 1 mln USD.

We wtorek po 10 walory Mercator Medical drożały o 12,46 proc., do 32,5 zł.