Branża spółek biotechnologicznych rządzi się swoimi zasadami. Mamy zarówno spółki notujące zyski, jak i takie, które praktycznie nie osiągają jeszcze przychodów, co wynika z faktu, że nie wprowadziły jeszcze do sprzedaży swoich leków. W ich przypadku analiza w dużej mierze opiera się na ocenie nie tyle samych wyników finansowych, ile potencjału kandydatów na leki, nad którymi prowadzone są badania, i perspektyw ich komercjalizacji, czyli odsprzedaży praw do nich koncernom farmaceutycznym. – W przypadku spółek, które nie osiągają jeszcze przychodów, cała wartość i ryzyka leżą w ich tzw. „pipeline", czyli portfolio leków, a w zasadzie „kandydatów na leki". Jak w przypadku każdej spółki, tutaj też szacujemy jakiś rynek, w tym przypadku liczbę pacjentów, których danych lek, jeśli zatwierdzony, będzie dotyczył. Spółka jest na pewno bardziej atrakcyjna, jeśli ma niszę, w której nie ma aktualnie dostępnej terapii, lub opracowuje znacząco lepszy produkt od obecnie stosowanych standardów leczenia – wyjaśnia Piotr Rojda, zarządzający w Caspar AM. Głównym ryzykiem jest natomiast bezpieczeństwo danego leku, skutki uboczne, toksyczność, które mogą pojawić się na każdym etapie badań. – Innym ryzykiem jest otoczenie regulacyjne, w ostatnim czasie obserwujemy w Stanach wiele decyzji Agencji Żywności i Leków (FDA) opóźniających zatwierdzenie różnych leków, zobowiązywanie spółek do przeprowadzenia dodatkowych badań czy przedkładania dodatkowych dokumentów. To oczywiście odbija się negatywnie na kursach akcji – zauważa ekspert.
Zaawansowane projekty
Systematycznie rosnącymi przychodami może się pochwalić Celon Pharma. Wypracowuje je z produkcji i sprzedaży leków generycznych (większa część obrotów stanowi lek na astmę Salmex), którą cały czas rozwija. O potencjale decydują jednak innowacyjne projekty. – Celon Pharma ma duży portfel i aż pięć projektów w klinice, a trzy kolejne mają wejść do kliniki w najbliższych kwartałach. Najbardziej zaawansowany Falkieri czeka na rozmowy z regulatorami w sprawie badań III fazy. Aż trzy projekty już są albo będą w najbliższych kwartałach weryfikowane w II fazie badań klinicznych – inhibitor PDE10A, agonista GPR40 i dualny inhibitor JAK/ROCK, a jeden projekt onkologiczny o sprawdzonym mechanizmie działania – inhibitor FGFR – jest testowany w klinice w I fazie – wskazuje Krzysztof Radojewski, analityk Noble Securities. – W tym kontekście wydaje się, że prędzej czy później któryś z projektów okaże się wielkim sukcesem komercyjnym – dodaje.
Od wielu lat konsekwentnie portfel projektów rozwija Ryvu. Spółka zawarła już wiele umów licencyjnych, przez co udowodniła, że potrafi przyciągać zainteresowanie największych graczy w branży. – Dwa projekty spółki są w fazie klinicznej – jeden sprzedany do Menarini SEL24, który pokazał ostatnio w II fazie efektywność u pacjentów z mutacjami IDH w ostrej białaczce szpikowej, oraz flagowy projekt SEL120, do którego spółka posiada pełnię praw i który wykazał już wstępną efektywność w I fazie badań klinicznych w monoterapii u pacjentów z ostrą białaczką szpikową i zespołem mielodysplastycznym wysokiego ryzyka. W tym momencie warto dodać, że ostra białaczka szpikowa jest bardzo trudnym obszarem terapeutycznym i główny lek w tej kategorii – Venetoclax – sprzedaje się bardzo dobrze, mimo iż w tym wskazaniu jest stosowany w skojarzeniu z chemioterapią. Jeżeli SEL120 potwierdzi swoją skuteczność w toku dalszych badań klinicznych, to już w samej ostrej białaczce szpikowej ma szansę stać się hitem polskiej biotechnologii, a przecież jeszcze ma być testowany w innych wskazaniach – zauważa Radojewski.
Wypatrywanie pierwszych zysków
Mabion na obecnym etapie rozwoju nie generuje zysków, co wynika z braku sprzedaży i relatywnie wysokich nakładów na rozwój i badania. Szansą dla spółki jest umowa z amerykańskim koncernem Novavax w sprawie produkcji składnika szczepionki przeciw Covid-19. Z informacji polskiej spółki wynika, że przygotowania do produkcji antygenu szczepionkowego przeciw Covid-19 we współpracy z Amerykanami są na finiszu. Co istotne, biotechnologiczny gigant zawarł niedawno umowę na dostawy do 200 mln dawek szczepionki do UE. – Realizacja pozytywnego scenariusza zależy od szybkości rejestracji preparatu Novavaksu. Dodatkowo, ze względu na brak szczegółów finansowych dotyczących zawartej współpracy oraz informacji o szacowanych zdolnościach produkcyjnych Mabionu, ciężko w tej chwili ocenić potencjalny efekt przychodowy Mabionu, co stanowi dla inwestorów dodatkowy element niepewności – uważa Katarzyna Kosiorek, analityk Trigon DM.
Priorytetem Mabionu jest także rozwój leku Mabion CD20. Spółka jest właśnie na końcowym etapie przed złożeniem wniosku o rejestrację leku w UE, co pozwoli na rozpoczęcie II fazy badania polegającej na leczeniu i obserwacji pacjentów.