Absolutnie nic nie wskazywało na taki dynamiczny ruch. Wręcz przeciwnie. 23 października notowania bitcoina wybiły się w dół z krótkoterminowej konsolidacji, przekroczyły 7500 USD, a średnie kroczące z 50 i 200 sesji po raz pierwszy od marca 2018 r. utworzyły formację krzyża śmierci. To był książkowy zestaw sygnałów zachęcających do kontynuacji wyprzedaży. Tymczasem w ubiegły piątek kurs wystrzelił i w ciągu doby wzrósł o prawie 40 proc., sięgając w porywach 10 360 USD i notując jeden z największych dobowych skoków wartości w historii. Co było przyczyną zwyżki i jak zmienia ona sytuację na wykresie?
Chiński optymizm
Jeden z bardziej poczytnych serwisów traktujących o kryptowalutach, coindesk.com, powiązał skok ceny bitcoina z pozytywnymi wypowiedziami prezydenta Chin Xi Jinpinga na temat technologii blockchain. – Łańcuch bloków należy traktować jako ważny przełom dla niezależnych innowacji technologicznych – powiedział przywódca Państwa Środka, zapowiadając szersze wykorzystanie rozwiązań bazujących na rozproszonych rejestrach. O bitcoinie nic nie mówił, a jak wiadomo od 2017 r. handel kryptowalutami jest na tamtejszym rynku zabroniony. Z drugiej strony chiński bank centralny pracuje nad własną cyfrową walutą. Mowa o projekcie DCEP (Digitial Currency Electronic Payment), który ma być odpowiedzią na Librę Marka Zuckerberga.
Dla wciąż niewielkiego rynku kryptowalut każda pozytywna informacja dotycząca bliskich mu technologii stanowi kolejną cegiełkę w adopcji tego typu rozwiązań. A że w tym przypadku wypowiadała się głowa jednej z największych gospodarek świata, to nie dziwi fakt, że bitcoin zanotował jeden z największych dobowych skoków kursu w swojej dziesięcioletniej historii. Ktoś może powiedzieć, że to naciągana argumentacja. Niewykluczone. Ale biorąc pod uwagę fakt, jaki wpływ mają tweety Donalda Trumpa na globalne rynki finansowe, reakcja rynku kryptowalut, który ma zaledwie 245-mld kapitalizację, wydaje się bardzo adekwatna i realna.
Bakkt i manipulacje
Oczywiście nie zabrakło też innych wyjaśnień drożejącego bitcoina. Piątkowy skok notowań zbiegł się w czasie z rekordowym wolumenem obrotu na platformie Bakkt. Sięgnął on wówczas 1131 kontraktów, a wartość otwieranych pozycji wyniosła 10,3 mln USD. Nie są to duże liczby, ale biorąc poprawkę na to, że platforma działa dopiero od miesiąca, nie jest to zły wynik. Uczestnicy rynku interpretują wzrost obrotów, jako wzrost zainteresowania rynkiem przez graczy instytucjonalnych. A przecież to właśnie ci ostatni są prawdziwymi dawcami kapitału, który może wywindować wyceny na nowe szczyty.
Z kolei Peter Schiff, szef Euro Pacific Capital, którego na Twitterze obserwuje 171 tys. osób, uważa, że ostatnie wahania ceny kryptowalut to efekt manipulacji. W jego opinii rynek kontrolują tzw. wieloryby, czyli ci, którzy posiadają najbardziej zasobne portfele bitcoinów. Schiff twierdzi, że najwięksi szykują się na krach i specjalnie podbijają ceny, by drożej sprzedać część swoich aktywów hodlerom, a więc tym, którzy wierzą w długoterminowy potencjał tego rynku.