Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Bitcoin ma się ostatnio źle. Dokładnie 13 lutego, a więc na sześć dni przed ustanowieniem szczytu hossy przez S&P 500, jego wycena wyznaczyła tegoroczne maksimum (10 499 USD) i do czwartkowego popołudnia, licząc stopniała o 48 proc. To sześciodniowe wyprzedzenie względem Wall Street ma w sobie jakiś pierwiastek prognostyczny. Zwłaszcza że znany analityk Wojciech Białek często podkreśla, że bitcoin jest kanarkiem w kopalni, który pierwszy sygnalizuje nadchodzącą katastrofę. Ta ostatnia faktycznie nadeszła i bitcoin bierze w niej udział „ramię w ramię" z rynkami akcji. Zajrzałem w statystyki historyczne i na ich podstawie staram się znaleźć kres spadkowego trendu.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Bitcoin po chwilowej zadyszce, znów wrócił do żywych. Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni jego cena podskoczył...
Deficyty w gospodarkach światowych, podaż pieniądza rosnąca wykładniczo, nadchodzące zmiany w Fed powinny kierow...
Tether, największy emitent stablecoina USDT, przygotowuje się do historycznej rundy finansowania, w której chce...
Nieco ponad 18 proc. dorosłych Polaków w wieku 18-80 lat miało i/lub ma do czynienia z rynkiem kryptowalut. Nato...
Nowe przepisy mają umożliwić emisję oraz handel papierami wartościowymi w postaci cyfrowych tokenów zapisanych n...
Nie ma porozumienia co do kształtu, jaki przybrać ma ustawa porządkująca rynek kryptoaktywów. Branża nie chce, ż...