W listopadzie 2019 r. banki i SKOK-i udzieliły 637 tys. kredytów konsumpcyjnych na 6,78 mld zł, co oznacza spadek rok do roku odpowiednio o 3,4 proc. i 5 proc. To już drugi z rzędu słaby miesiąc, bo w październiku wartość nowej sprzedaży zmalała w ujęciu rocznym o 2,1 proc. To spora zmiana trendu, bo w poprzednich miesiącach wartość nowo udzielanych kredytów konsumpcyjnych rosła o 8 proc. Słaby październik i listopad spowodowały, że po 11 miesiącach wzrost sprzedaży przyhamował do 6,8 proc.
Spadki zanotowały także firmy pożyczkowe. Firmy tego typu, które współpracują z BIK, udzieliły w listopadzie pożyczki na 544 mln zł, o 5,9 proc. mniej niż rok temu. W październiku spadek był jeszcze większy, sięgnął 9,9 proc. Jednak na tym rynku, dotkniętym trudnościami w pozyskaniu finansowania i niepewnością regulacyjną, poprzednie kwartały – w odróżnieniu od sytuacji banków – były tylko przeciętne. Po jedenastu miesiącach firmy pożyczkowe zanotowały spadek sprzedaży o 2,9 proc.
Na obu tych rynkach (tzn. bankowym i firm pożyczkowych) doszło do spadku średniej kwoty udzielanego kredytu, co negatywnie wpłynęło na sprzedaż (w poprzednich miesiącach średnia kwota pożyczek zwykle rosła). Może to mieć związek z wydanym w pierwszej połowie września wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie zwrotu prowizji pobranych przez banki dotyczących kredytów konsumenckich spłaconych przed czasem.
– Dzięki wydłużaniu okresu kredytowania przy rekordowo niskich stopach procentowych i wzroście dochodów gospodarstw domowych banki mogły udzielać kredytów na wyższe kwoty. Zjawisko to dotyczy głównie kredytów gotówkowych. Należy jednak pamiętać, że rzeczywisty okres spłaty kredytów gotówkowych jest istotnie krótszy od umownego, nawet o połowę – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK. To zjawisko traci na znaczeniu w związku z wyrokiem TSUE, który zniechęca banki do wydłużania okresu kredytowania. Terminy umowne nowych kredytów stają się teraz bliższe terminom faktycznej spłaty, więc zdolność kredytowa klienta jest mniejsza i maleje średnia wartość kredytu. Dodatkowo negatywnie na zdolność klientów do zadłużenia mogą wpływać próby banków podnoszenia cen, mniej jest także konsolidacji kredytów. To wszystko przekłada się na niższą sprzedaż.