Bardziej „jastrzębi” Fed oznacza zarówno mocniejszego dolara (a przez to tańsze wyceniane w nim surowce), jak i większe ryzyko recesji w USA, a recesja może osłabić popyt na rynkach surowcowych. Działania stymulacyjne w Chinach prowadziłyby natomiast do wzrostu popytu na wiele surowców. Inwestorzy są jednak wciąż dalecy od pewności, jak długo Fed będzie jeszcze podwyższał stopy, i od tego, jakie wsparcie gospodarce zapewni rząd chiński. I tą niepewność widać było podczas środowej sesji. Cena baryłki ropy gatunku WTI rosła późnym popołudniem tylko o 0,2 proc. i sięgała 71,3 USD. Kilka godzin wcześniej zbliżała się do 71,6 USD, a we wtorek zamknęła się w okolicach 71,2 USD. Była też niższa o ponad 1 proc. niż miesiąc wcześniej. Zabrakło więc zarówno impulsów do solidnego wzrostu, jak i do poważnej przeceny.
Podczas środowej sesji spadały ceny większości metali przemysłowych. Były to jednak w większości spadki raczej niewielkie. Jedynie nikiel i pallad traciły po ponad 2 proc. Zyskiwały za to kontrakty na pszenicę, kukurydzę i soję na giełdzie w Chicago. Pszenica drożała późnym popołudniem o 1,9 proc. Traderzy wyraźnie spodziewają się, że susze w Europie i USA zaszkodzą zbiorom i przyczynią się do ograniczenia podaży tych surowców. Rośnie za to chiński apetyt na surowce rolne. Przez ostatnie 12 miesięcy do Chin sprowadzono już ponad 12 mln ton pszenicy.