Zarówno kalendarz danych makro (w Polsce brak, w USA mało istotne), jak i wyników spółek (dopiero w środę będą ważne wyniki - KGHM) zapowiadał na ten tydzień konsolidację i ostatnie trzy sesje ten scenariusz niestety realizują. Przyzwoite obroty zawdzięczamy głównie umówionym pojedynczym dużym transakcjom, a nie walce popytu z podażą. Uwaga inwestorów koncentrowała się raczej na scenie politycznej, gdzie dzień bez dymisji jest dniem straconym, a kolejne odcinki spektaklu zobaczymy jeszcze w tym tygodniu.

Jedynym istotnym momentem sesji było testowanie luki hossy z ostatniego czwartku. Poranny spadek sprowadził WIG20 na zaledwie 7 pkt. od zamknięcia/szczytu z 31 stycznia. Po południu ponownie przetestowaliśmy to wsparcie poprawiając przy tym sesyjne dołki o kolejne kilka punktów. Obszar luki nie został jednak zakryty, a inwestorzy bardzo szybko przekonali się, że jest to najlepszy moment na obronę rynku. Trudno przy tak niskich obrotach stwierdzić, czy to fundusze pomogły zawrócić rynek, czy też raczej inwestorzy po prostu uwierzyli w powtórkę scenariusza z 26 stycznia, gdy testowanie wsparcia w obszarze luki hossy z 18 stycznia zakończyło się dynamicznym zwrotem na północ i wykreśleniem na kolejnych sesjach nowych szczytów hossy.

Takim optymistycznym scenariuszom wciąż sprzyjają nastroje, szczególnie na rynku amerykańskim. Mark Hulbert opublikował właśnie swój wskaźnik nastroju, który obliczany jest na podstawie rekomendacji zawartych w analizowanych 160 biuletynach inwestycyjnych. Jego skuteczność (jako antywskaźnika) już wielokrotnie została potwierdzona. Ekstremalne wartości to -81,8 proc. (pesymizm) i 79,8 proc. (optymizm). Obecnie Hulbert Stock Newsletter Sentiment Index jest na poziomie 53,1 proc. Dlaczego sprzyja to bykom ? Pod koniec listopada wartość wskaźnika wynosiła 70,8 proc. a indeks Dow Jones był wtedy ok. 350 pkt. niżej. Oznacza to, że pomimo wzrostu indeksów na nowe szczyty hossy, optymizm inwestorów jest wyraźnie niższy. Coraz silniejsza wiara w kontynuację wzrostów jest cechą bardzo charakterystyczną przy wyznaczaniu szczytów hossy. Teraz tego elementu brakuje, co nie zwiastuje jakiegoś gwałtownego załamania na amerykańskich parkietach. By tradycji stało się zadość, najpierw indeksy giełdowe muszą zrobić nowe szczyty, a inwestorzy na ich poziomie pokazać zupełny brak obaw o kondycję rynku. 39 40 MP