Po pól godzinie handlu, podaż zaczęła przybierać na sile i spychać kursy na nowe dzienne minima. Po kolejnej godzinie, WIG20 tracił już 3% i wtedy sytuacja trochę się uspokoiła. Po blisko trzygodzinnej konsolidacji, podaż znowu stała się bardziej agresywna, w rezultacie czego zaraz po rozpoczęciu notowań w USA, zniżka w przypadku WIG20 sięgnęła już 5%. Sama końcówka sesji przyniosła niewielkie odbicie, ale indeksy i tak zakończyły spadkami największymi od połowy czerwca ub. r. Obroty wyraźnie się zwiększyły - do poziomu najwyższego od trzech tygodni. Spośród branż słabo zachowywały się banki, lekko pozytywnie wyróżniało się tu jednak Pekao. Znaczny spadek od początku sesji notował Bioton (po wyniku kwartalnym), w drugiej części bardzo słabo zachowywał się zaś KGHM (miedź wyraźniej taniała). Wyprzedaż dotknęła zresztą cały rynek, o czym dobitnie świadczy fakt, że na blisko 300 spółek notowanych na WGPW, tylko 7 zyskało na wartości (w tym m.in. których kurs został mocno podciągnięty w trakcie końcowego fiksingu). Mocne zniżki dotknęły wczoraj wszystkie giełdy, jednak nasz rynek mieścił się w grupie najsłabszych na świecie. Istotny spadek to przede wszystkim efekt zmniejszania zaangażowania w rynki wschodzące przez zagranicznych inwestorów. W tej sytuacji rozwój koniunktury w krótkim terminie w decydującym stopniu będzie zależeć od nastrojów na pozostałych rynkach.
Sytuacja techniczna rynku uległa wyraźnemu pogorszeniu. Na wykresie WIG20 utworzyła się wysoka czarna świeca poprzedzona obszerną luką bessy (3430 - 3469 pkt). Dosyć wysokie obroty potwierdzają negatywną wymowę świecy. Wskaźniki techniczne oraz średnie kroczące przy takiej skali spadku zachowały się negatywnie, generując średnioterminowe sygnały sprzedaży. Wszystko wydaje się zatem wskazywać na kontynuację spadków w krótkim i średnim terminie. Może się jednak okazać, że to wcale nie takie oczywiste. Przebieg wczorajszej sesji miał charakter panicznej wyprzedaży. Może się zatem okazać, że potencjał spadkowy w dużej mierze został wyczerpany. Obecnie wsparciem dla indeksu jest dolna linia siedmiomiesięcznego kanału wzrostowego - 3280 pkt. Blisko tego poziomu znajduje się też luka hossy z połowy stycznia. Dzisiejsze notowania prawdopodobnie rozpoczną się od wyraźnego spadku, ale w trakcie sesji możliwe jest znaczące odbicie.