Przed zamknięciem

Publikacja: 01.03.2007 15:06

Po przebiegu notowań w pierwszej części sesji wydawało się, że będziemy

mieli kolejny dzień odpoczynku po wtorkowej przecenie. Ceny utrzymywały

się nad poziomem wczorajszego zamknięcia. Do czasu... W południe

cierpliwość posiadaczy akcji zaczęła się wyczerpywać. Tym bardziej, że od

południa naszego czasu zaczęły spadać ceny amerykańskich kontraktów

indeksowych. Był to sygnał, że budzący się Amerykanie nie tryskają

optymizmem. Presja spadków okazała się zbyt duża i zaczęliśmy zaliczać

najpierw minima sesji, a później ceny zeszły pod poziom wczorajszego

dołka. Koniec dnia mówi sam za siebie. My kończymy przeceną bliską 2%

(kontrakty), a rynek turecki w tym czasie traci ponad 4%.

Oczywiście wydźwięk sesji jest zły. Nie wynika to tylko z powodu samego

spadku cen, ale także z faktu, że w trakcie przeceny aktywność była

znacznie wyższa niż w spokojniejszej pierwszej części sesji. Podaż ma

przewagę i nie można z tym teraz dyskutować. Niedźwiedzie decydują o

cenach.

Patrząc na wykresy z punktu widzenia analizy technicznej warto zwrócić

uwagę na kilka spraw. Po pierwsze, dzisiejszym spadkiem zbliżyliśmy się do

poziomu wsparcia, jakim są dołki z początku roku. Przyznam, że mam tu

pewną wątpliwość. Z jednej strony, bliskość tego wsparcia sprawia, że

oczekiwałbym większej aktywność ze strony popytu i choćby próby odrobienia

części strat. Przecież nie wszyscy sądzą, że mamy już bessę. Ba, sądzę, że

takiego zdania jest mniejszość. I słusznie, bo jeszcze sygnału do bessy w

dłuższym terminie nie było. Przypuszczam, że większość inwestorów jest

raczej skłonna do tezy, że mamy w tej chwili korektę. Ja nie będę

zgadywał, czy już mamy bessę, czy jeszcze są szanse na utrzymanie hossy.

Rynek sam to pokaże. W tej chwili wiadomo, że podaż ma przewagę i jej

aktywność zdusiła trwającą miesiącami przewagę popytu. W średnim terminie

mamy w tej chwili remis.

Z drugiej strony, mała konsolidacja zbudowana wczoraj i dzisiejszego

poranka sugeruje, że mamy do czynienia z silnym spadkiem, który może

potrwać dłużej i poważnie zagrozić wspomnianemu wsparciu. Jeśli

przyjmiemy, że ta konsolidacja jest formacją kontynuacji, to także można

przypuszczać, że ruch następujący po jej wykreśleniu będzie w przybliżeniu

równy ruchowi sprzed jej pojawienia się. Inaczej mówiąc formacja

znajdowałaby się w połowie faktycznego spadku cen. Tak wyznaczony zasięg

spadku pozwalałby na przypuszczenie, że wsparcie w okolicach 3150 pkt

zostanie pokonane. Byłby to już poważny cios w bycze portfele, bo spadek

pod dołki z początku stycznia możnaby uznać za sygnał poważnej słabości

rynku, która potrwałaby przynajmniej kilka miesięcy. Tak poważny sygnał

wygenerowany w ramach jednego ruchu trwającego niemal od szczytu hossy

wydaje mi się mało prawdopodobny. Myślę, że byczy obóz będzie się starał

wybronić przed tak negatywnym dla niego przebiegiem notowań.

Kontrakty9.gif Indeks9.gif KJ

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów