Dziś rano złoty jest nieco mocniejszy. O godzinie 9:18 za dolara trzeba zapłacić 2,8655 zł, za euro 3,8270 zł, a za franka 2,3118 zł. Zarówno dziś, jak i w kolejnych dniach, pomimo publikowanych w tym tygodniu danych o majowej inflacji CPI w Polsce oraz o bilansie płatniczym w kwietniu, sytuację kształtować będą przede wszystkim zmiany rentowności amerykańskich obligacji oraz zachowanie dolara na świecie.
Ewentualny dalszy wzrost rynkowych stóp procentowych w USA, będzie zwiększał awersję do ryzyka, wpływając na osłabienie polskiej waluty. Podobnej reakcji można oczekiwać w przypadku kontynuacji, rozpoczętego jeszcze w kwietniu, umocnienia dolara na świecie. I odwrotnie. Spadająca rentowność i tracący dolar będą impulsami do wzrostu wartości polskiej waluty.
USD/PLN i EUR/PLN od kwietnia korygują wcześniejsze silne spadki. Jeszcze przed tygodniem jako poziomy docelowe tej korekty jawiły się opory na 2,85 zł i 3,8350 zł. Jednak ostatnie zmiany sytuacji na amerykańskim rynku długu, gdzie pojawia się perspektywa wzrostu rentowności obligacji 10-letnich nawet do 6,78 proc. z obecnych 5,137 proc. Jak również realne dalsze umocnienie dolara na świecie sprawia, że być może należy zapomnieć o szybkim zakończeniu korekty na obu polskich parach.
Wybicie USD/PLN ponad opór na poziomie 2,85 zł, otworzyło drogę do 2,98 zł, gdzie barierę podażową tworzy linia poprowadzona po szczytach z kwietnia 2004 i czerwca 2006 roku.
Notowania EUR/PLN obecnie znajdują się poniżej poziomu 3,8350 zł. Jednak piątkowe przekroczenie tej bariery zmniejsza jej znaczenie. Dlatego też ewentualnym punktem zwrotnym raczej będzie, testowany w piątek, poziom 3,8550 zł (roczna linia bessy na wykresie dziennym).