Większa zmienność powróciła na rynek we wtorek, kiedy spadek rentowności amerykańskich obligacji oraz poprawa nastrojów na rynkach wschodzących skłoniły inwestorów do zakupów PLN. Dodatkowo oczekiwania dotyczące możliwości podwyżek stóp już na najbliższym posiedzeniu RPP rozbudziła wtorkowa publikacja GUS, według której przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w maju wzrosło o 8,9 proc. r/r, podczas gdy rynek oczekiwał figury rzędu 8,1 proc. Przy dynamice produkcji przemysłowej na poziomie 8,1 proc. r/r oznacza to niższą wydajność i "efekt drugiej rundy" w polskiej gospodarce. Taki zestaw danych sugeruje możliwość narastania presji inflacyjnej i przybliża perspektywę podwyżki stóp procentowych przez RPP. Warto zaznaczyć, że inwestorów rozczarowały słabszy od oczekiwań odczyt dynamiki produkcji przemysłowej za maj, co zaowocowało deprecjacją krajowej waluty na środowej sesji. Uważamy, że niezadowalające wyniki naszej produkcji przemysłowej są zjawiskiem jedynie przejściowym i oczekujemy, że w kolejnych miesiącach dynamika produkcji przemysłowej ponownie powróci powyżej poziomu 10 proc. Gorsza figura nie zmieniła faktu, że rynek oczekuje podwyżki kosztu pieniądza już na czerwcowym posiedzeniu. W naszej opinii należy jeszcze poczekać na lipcową projekcję inflacyjną. Nadzieje inwestorów na dalsze podwyżki stóp procentowych zwiększają zapiski z majowego posiedzenia Rady, podczas którego zgłoszono wniosek o podwyżkę stóp o 25 pb. Cała RPP była zgodna, że procesy na rynku pracy są głównym zagrożeniem dla inflacji. Z drugiej strony, narastania presji inflacyjnej nie dowodzi odczyt o cenach produkcji (PPI) za maj, który okazał się być zgodny z oczekiwaniami rynku na poziomie 2,2 proc.r/r. Rynek nie pomylił się również szacując poziom inflacji bazowej netto za maj, która sięgnęła w ujęciu 1,6 proc. r/r. Piątkowa sesja, za sprawą zwyżki notowań eurodolara oraz ponownie tracącego na wartości jena, przyniosła umocnienie złotego w relacji do dolara do poziomu 2,81, zaś w stosunku do euro nasza waluta osiągnęła 3,7850.
W nadchodzącym tygodniu złoty w dalszy ciągu będzie zdeterminowanym przebiegiem sytuacji na rynku międzynarodowym. Co więcej, perspektywy dalszych poczynań RPP pozwolą bliżej określić przyszłotygodniowe publikacje dotyczące sprzedaży detalicznej (prognoza wynosi 15,20 proc. r/r) i bezrobociu (rynek oczekuje 13,1 proc. r/r). Kluczowym dla obrazu rynku wydarzeniem będzie środowa decyzja Rady odnośnie poziomu stóp procentowych i niewykluczone, że cześć inwestorów wstrzyma się do tego czasu z agresywniejszym zajmowaniem pozycji na parach złotowych, choć rynkowe spekulacje powinny podsycać popyt na rodzimą walutę.
Rynek międzynarodowy:
Ten tydzień niewiele zmienił na rynku walutowym. Eurodolar kosztuje 1,3450 USD i znajduje się stosunkowo niedaleko poziomu, na którym był w zeszły piątek, choć w ciągu tygodnia zmienność była jeszcze mniejsza. Nie powinno to dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ostatnie sesje były ubogie w publikacje makroekonomiczne. Dosyć istotne dane napłynęły z amerykańskiego rynku nieruchomości, nie odbiegały one jednak znacząco od prognoz. Wprawdzie liczba wydanych pozwoleń wzrosła do 1,5 mln, czyli o 3%, lecz oznacza to powiększenie zasobu domów, na których nie ma kupców, co prowadzi do spadku cen. Spadła za to ilość rozpoczętych budów (o 2,1%) oraz indeks rynku nieruchomości NAHB, którego odczyt (28 pkt.) był najniższy od 16 lat. Informacje te nie doprowadziły do znacznego osłabienia dolara, który w piątek tracił, po odbiciu notowań EUR/USD od dolnej linii średnioterminowego kanału trendowego. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że kondycja kluczowego dla największej gospodarki świata sektora nieruchomości pozostawia sporo do życzenia i dane bliskie prognozom nie przekładają się silnie na kurs amerykańskiej waluty. Pozytywne zaskoczenie, jakim był najwyższy od 2 lat odczyt indeksu Philly Fed (19 pkt., oczekiwano 7 pkt.) również niewiele pomógł dolarowi, bowiem wśród składowych indeksu poprawie w obszarze zamówień towarzyszyła gorsza sytuacja na rynku pracy.
Przyczyną do wzrostów EUR/USD były jastrzębie wypowiedzi przedstawicieli ECB, J.C. Trichet i Webera, którzy podkreślali, że ryzyka wzrostu inflacji nie należy lekceważyć. Sytuacja w strefie euro pozostaje jednak niepewna. Indeks ZEW za czerwiec spadł do poziomu 20 pkt. z 24 pkt. (oczekiwano 29 pkt.), podobnie jak wskaźnik nastrojów w biznesie Ifo (ze 108,6 do 107 pkt.). Wyższa za to okazała się niemiecka inflacja PPI (1,9% r/r, szacowano 1,7%). Wzrost gospodarczy w państwach "trzynastki" najwyraźniej lekko zwalnia, nie zanosi się jednak na większe problemy. Oczekiwane jeszcze w tym roku podwyżki stóp przy relatywnie drogim euro, przełożyć się mogą jednak na większe wyhamowanie dynamiki wzrostu gospodarczego. Przedstawiciel instytutu Ifo sam zresztą stwierdził, że stopy procentowe w Eurolandzie są na właściwym poziomie i nie powinno być podnoszone, gdyż Ifo odnotowuje szybkiego wzrostu gospodarczego w państwach 'trzynastki".