Przed zamknięciem

Publikacja: 03.08.2007 15:53

Na dzisiejszej sesji podaż miała kolejną okazję do zbicia cen. Okazję, którą

niby wykorzystała, ale styl, w jakim to zostało uczynione pozostawia wiele

wątpliwości co do faktycznej kondycji niedźwiedzi. Spadek jest

niewątpliwie faktem i z tym nie można dyskutować. Na konta posiadaczy

krótkich pozycji wpłyną środki od osób posiadających na tej sesji pozycje

Reklama
Reklama

długie. Sprawa wydaje się więc prosta. Sytuacja jest o tyle klarowna, że

spadek cen jest za razem kontynuacją wcześniejszej przeceny. Dziś zostały

wyznaczone nowe jej minima. Skąd więc te wątpliwości i utyskiwania na

tych, którzy ta sesję wygrali? Wygranych się przecież nie sądzi.

Gra giełdowa to nie mecz. Tu zakończenie jednej potyczki może mieć wpływ

na kolejne. O wygranej nie decyduje pojedyncza sesja. Na

Reklama
Reklama

dzisiejszej sesji przewagę miała podaż, ale wcale nie oznacza to, że tak

będzie i na początku przyszłego tygodnia. Przewaga podaży jest bowiem

bardzo wątła. Podaż, która sprowadziła ceny tak nisko jest niewielka, co

widać wyraźnie po obrocie. Skala przeceny także nie robi większego

wrażenia. Z drugiej strony można zapytać, skoro ta podaż byłą taka mała,

to dlaczego popyt sobie z nią nie poradził? Odpowiedzią jest pytanie, kto

Reklama
Reklama

komu na co pozwala? Czy to podaż nie pozwala na odbicie, czy też popyt

cierpliwie czeka na niższych poziomach? Można tylko zgadywać. Za popytem

stoi fakt wielomiesięcznego wzrostu cen, a za podażą braku w ciągu tych

wielu miesięcy większej korekty, a przecież ceny nie mogą rosnąć bez

przerwy. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi i być jej nie może, bo taka jest

Reklama
Reklama

właśnie właściwość rynku. Tu skupiają się dwie opinie, przez co dochodzi

do transakcji.

Rosnąca liczba otwartych pozycji sugeruje, że grupy graczy obstawiających

odmienne scenariusze są coraz większe. Połowa tych pozycji się myli. Kto?

Do niedawna sprawa była w miarę prosta, gdyż trend był wyraźny. Teraz

Reklama
Reklama

jesteśmy pod poziomem, który wcześniej oznaczyliśmy, jako istotny, choć

jego pokonanie nie wywołało większego zamieszania. Błędne oznaczenie? Być

może. Wyraźnie jednak widać, że popyt do tej pory nie wykreślił choćby

większej korekty. Przecena sprzed tygodnia nadal jest wiążąca, a ten

tydzień kończymy minimami. Pozostaje się tego trzymać i ewentualnie czekać

Reklama
Reklama
Komentarze
Dziwna strategia
Komentarze
Wiarygodny emitent to podstawa
Komentarze
Gołębio-jastrzębia decyzja
Komentarze
Korekta jeszcze nie teraz?
Materiał Promocyjny
Ruszyła ofensywa modelowa Nissana
Komentarze
Czas na inteligentny policy mix
Komentarze
Obligacje do tablicy
Reklama
Reklama