X-TRADE: Plan Paulsona, czyli jak dalej żyć na kredyt

Ostatnie dwa tygodnie na Wall Street pokazały, że amerykańscy inwestorzy wierzą w magię cudownych rozwiązań, zwłaszcza w końcówce roku, kiedy zmiany kursów akcji przesądzają o całorocznych wynikach i wiosennych premiach. Najpierw oczekiwania na szybki spadek kosztu pieniądza obroniły nas przed falą silnych spadków, a teraz plan Paulsona sprawił, że na głównych indeksach jesteśmy już bliżej rekordów niż ostatnich dołków.

Publikacja: 07.12.2007 12:28

W reakcji na ogłoszenie planu najbardziej zyskały korporacje finansowe, na czele z Countrywide Financial (wzrost o 17%), który w sierpniu otarł się o bankructwo. Czy plan rzeczywiście jest remedium na amerykański kryzys, który przez ostatnie pięć miesięcy spędzał sen z powiek wielu inwestorów?

Za promocje zapłacą same banki

Wokół tego rozwiązania powstało wiele mitów, zanim jeszcze zostało ogłoszone. Pewnik był jeden: gospodarstwom domowym zostanie przedłużony okres promocyjnego, stałego i niskiego oprocentowania. Wielu obserwatorów oczekiwało jednak, iż pomoc popłynie ze strony budżetu. Tak się jednak nie stanie. Rozwiązanie będzie miało charakter rekomendacji, uzgodnionej z najważniejszymi instytucjami działającymi na rynku kredytów hipotecznych w USA. Banki dobrowolnie i na własny koszt przedłużą terminy promocyjnego oprocentowania, będzie to więc nic innego jak rozłożenie ich strat na okres kilku lat. Co więcej, niższe oprocentowanie wpłynie na wycenę obligacji refinansujących kredyty hipoteczne, i w tym przypadku straty zostaną zrealizowane nawet szybciej niż gdyby takie rozwiązanie nie zostało wprowadzone. W tej sytuacji bardzo optymistyczna reakcja inwestorów jest więc nieco zaskakująca.

Dlaczego więc plan miałby mieć sens?

Należy sobie zatem zadać pytanie, czy instytucje finansowe mają jakikolwiek interes w akceptacji takiego rozwiązania. Główną korzyścią wprowadzenia planu może być pewne ustabilizowanie sytuacji na rynku nieruchomości. Banki będą co prawda dostawać niższe płatności odsetkowe, jednak unikną przejmowania domów i sprzedawania ich, bardzo często 40-50% poniżej wartości rynkowej. Dodatkowo ostatnie miesiące pokazały, że ceny domów w okolicy domu sprzedawanego przez bank również obniżają się o ok. 20%, tworząc negatywną spiralę cenową. Ponadto, plan może nieco zmniejszyć ryzyko kryzysu płynności na rynku międzybankowym, ponieważ banki będą mogły uniknąć wysokich jednorazowych strat. W końcu, o czym administracja Busha nie mówi głośno, gospodarstwa domowe, które otrzymają pomoc nie będą zmuszone do zmniejszania konsumpcji, co mogłoby uderzyć we wzrost gospodarczy, tuż przed wyborami prezydenckimi.

Nowy rok przyniesie rozstrzygnięcie

Plan Paulsona miał w zamierzeniu pomóc grupie nawet dwóch milionów gospodarstw domowych. Ostateczna liczba beneficjantów może być znacząco niższa. Wynika to z ograniczeń: z jednej strony gospodarstwo nie może znacząco zalegać z płatnościami, z drugiej zaś nie może wykazywać zbyt wysokich dochodów. Wreszcie nie wszystkie instytucje będą honorować umowę i ostatecznie z pomocy może skorzystać tylko 200 tys. gospodarstw. Jeśli tak się stanie, dodatkowe korzyści, o których wspomniałem mogą być trudne do uzyskania. Inwestorom pozostanie więc czekanie na dane za czwarty kwartał, które pokażą, czy rzeczywiście mamy podstawy do optymizmu.

Przemysław Kwiecień

X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

[email protected]

Komentarze
Wakacyjne uspokojenie
Komentarze
Popyt dopisuje
Komentarze
Inwestorzy nadal dopisują
Komentarze
Bitcoin z rekordami
Komentarze
Bitcoin znów pod szczytami
Komentarze
Zapachniało spóźnieniem