Z kolei stopa dyskontowa została obniżona w tej samej skali co stopa referencyjna - i chyba w tym elemencie nastąpiło największe rozczarowanie. Rynek liczył bowiem, że Fed chcąc zapobiec kłopotom z płynnością w sektorze bankowym pod koniec roku obniży oprocentowanie, po którym udziela bezpośrednio pożyczek bankom.
Decyzja Fed może zostać odebrana jako ruch ostrożny. Autorzy amerykańskiej polityki monetarnej nie zamknęli sobie bowiem drogi do dalszego rozluźnienia, jednak przed serią agresywnych cięć chcą się upewnić, że dane makroekonomiczne rzeczywiście wskażą na spowolnienie. Decyzja jest natomiast z pewnością rozczarowaniem dla tych, którzy liczyli na swego rodzaju terapię szokową, w której Fed za pomocą ultra taniego pieniądza pobudziłby gwałtownie popyt.
Do końca tego tygodnia dowiemy się po części, jak decyzja Fed-u wpisuje się w obraz makroekonomiczny Stanów Zjednoczonych. Będzie to miało niebagatelny wpływ na zachowanie inwestorów, którzy już zastanawiają się czy stopy będą nadal obniżane na dwóch posiedzeniach w pierwszym kwartale 2008 roku. Już dziś poznamy dane dotyczące bilansu handlowego za październik (oczekiwany jest wzrost deficytu z 56,5 mld USD do 57,3 mld USD) oraz cen importu za listopad (konsensus rynkowy zakłada wzrost cen o 2,0% m/m).
Dziś poznamy również dane dotyczące polskiego rachunku obrotów bieżących w październiku. Według naszej prognozy, deficyt na rachunku bieżącym zwiększył się do 916 mln EUR z 681 mln EUR we wrześniu, przy czym deficyt handlowy wyniósł 746 mln EUR. Stale rosnący deficyt na rachunku bieżącym to z pewnością dodatkowy argument za ostrzejszą polityką monetarną, jednak ze względu na zmienność danych miesięcznych dla RPP ważniejsza jest tu obserwacja trendów, niż pojedynczych figur.
Waluty - najbardziej zyskał jen