Wbrew czarnym prognozom w naszym regionie nie doszło, jak dotąd, do katastrofy finansowej, jak w przypadku Islandii. Nawet Łotwa, balansująca się na krawędzi bankructwa, zdołała, jak na razie uniknąć najgorszego. Już wiosną nastroje zaczęły się poprawiać. Ekonomiści coraz częściej mówili, że światowa gospodarka zaczyna powoli wychodzić z kryzysu, którego najgorsza faza już prawdopodobnie minęła. Na giełdach rozpoczęła się hossa. Kursy narodowych walut państw Europy Środkowo-Wschodniej ustabilizowały się.
Mimo to prognozy makroekonomiczne większości rządów regionu wciąż są pesymistyczne. Dane dotyczące produktu krajowego brutto (PKB) w I kwartale okazały się niemal wszędzie (poza naszym krajem) gorsze od przewidywanych – w naszym regionie jedynie Polska i Białoruś uniknęły na razie recesji.
[srodtytul]Oficjalny sceptycyzm[/srodtytul]
Prognozy międzynarodowych instytucji finansowych dotyczące perspektyw gospodarczych krajów Europy Środkowo-Wschodniej wciąż są nie- wesołe. Pod koniec czerwca Międzynarodowy Fundusz Walutowy ogłosił, że w tym roku PKB naszego regionu spadnie o 5 proc., podczas gdy jeszcze w kwietniu spodziewał się, że gospodarka skurczy się o 3,7 proc. Wzrost PKB może nastąpić dopiero w 2010 r., jedynie w części krajów naszego regionu, i do tego będzie wolniejszy niż przed kryzysem.
Według wcześniejszych ocen MFW, prawdopodobieństwo, że Europa Środkowo-Wschodnia wyjdzie z kryzysu w 2010 r. sięga obecnie zaledwie 30 proc. Z kolei Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju przewiduje, że stopniowe ożywienie gospodarcze pojawi się w drugiej połowie przyszłego roku, wraz z poprawą sytuacji gospodarczej w krajach Europy Zachodniej oraz USA. Według Thomasa Mirowa, prezesa EBOiR, dno recesji gospodarki krajów tej części Europy osiągną w tym roku. W piątek ostrzegł jednak, że Êredni spadek PKB w regionie może być głębszy niż 5-proc. prognozowany w maju, głównie za sprawą złej sytuacji w Rosji i na Ukrainie. Również większość rządów tych krajów spodziewa się ożywienia dopiero w 2010 r., choć na przykład węgierski, łotewski, litewski i estoński uważają, że u nich kryzys może potrwać dłużej i skończyć się dopiero w 2011 r., jeśli nie później. Oczywiście, są ekonomiści-optymiści, którzy uważają, że ożywienie w regionie może zacząć się jeszcze w tym roku.