Poprzedni tydzień zakończyliśmy w bardzo dobrych nastrojach. Wyznaczone zostały nowe maksima trendu. W tym tygodniu już tak dobrze nie było. Maksimów nie udało się poprawić, a ceny spadały. Ostatnia sesja, mimo że zakończyła się na plusach, faktycznie wpisuje się w ten mało przyjemny obraz całego tygodnia.
Spadek cen, jaki miał miejsce w tym tygodniu, to kolejna mała (na razie) korekta, już kilka w ostatnich miesiącach mieliśmy okazję obserwować. Nie jest to ruch, który w tej chwili sugerowałby poważne kłopoty posiadaczy długich pozycji. Notowania poniedziałkowe były jeszcze mało zdecydowane, ale wtorek przyniósł już wyraźną przecenę. Jej pojawienie się spowodowało, że na szybkich wskaźnikach ponownie pojawiły się sygnały sprzedaży. Gracze kierujący się narzędziami średnioterminowymi taki sygnał mogli spokojnie zignorować. Jednak część uczestników rynku zapewne skusiła się na skrócenie horyzontu inwestycyjnego w wyniku braku dynamicznego trendu. Na razie szybkie wskaźniki dość dobrze sobie radzą. Tak było i tym razem. Po wtorkowych sygnałach ceny spadały dalej.
Poziomem wsparcia jest ostatni lokalny dołek na poziomie 2254 pkt. To dołek wyznaczony w czasie pamiętnego piątku, gdy reagowaliśmy na wydarzenia w Dubaju. Wtedy wszystko zakończyło się strachem. Tak się składa, że ten dołek to także poziom dwóch linii trendu, które się wtedy wybroniły. Tym samym, gdyby teraz ceny spadły pod ten dołek, doszłoby jednocześnie do przełamania dwóch linii trendu. Wtedy można byłoby mówić o zatrzymaniu trendu wzrostowego także w średnim terminie, co dla graczy szybkich oznaczałoby okazję do gry na spadek cen.
W czwartek ceny spadły tak nisko, że część szybkich narzędzi zaczęła sygnalizować wyprzedanie. Piątkowa sesja mogła być uznana za sygnał do powrotu do trendu. Mogła być, ale nie została. Przewaga popytu nie była tak przekonująca, jak przekonująca była przewaga podaży we wtorek.
Co ciekawe, kupującym sprzyjały dane makro w USA. Zaskakująco dobra sprzedaż detaliczna czy znacznie wyższy od prognoz wskaźnik nastrojów konsumentów mogły być dobrym tłumaczeniem dla zwyżki. Tym czasem rynek skakał to w jedną, to w drugą stronę. Problemem było zachowanie się dolara, który reaguje na dobre dane umacnianiem się, co odbiega od dotychczasowego tegorocznego schematu i przeszkadza rynkom akcji.