Teraz liczy się tylko raport o stanie rynku pracy. Wprawdzie nadal można dyskutować, czy inwestorzy nie przywiązują do niego zbyt dużej wagi, ale skoro na razie tak jest, to trzeba to przyjąć jak fakt. Zatem czekamy na dane, ale możemy też się zastanowić, jak zareaguje rynek na dobre dane? Czy będzie to reakcja podobna do tej z początku grudnia? W końcu lepsze dane będą przesłanką za szybszym zacieśnianiem polityki pieniężnej. Czy wypada się cieszyć z gorszych danych? Pokrętna logika.