Na wczorajszej sesji nie doszło do żadnej istotnej zmiany. Ceny wahały się w wąskim przedziale. Były znacząco oddalone zarówno od poziomu oporu, jak i poziomu wsparcia, co sprawiało, że szanse na skuteczny atak nie były zbyt duże. Nie było nawet próby ataku.

Notowania rozpoczęły się od zwyżki cen, co można było odczytać jako przejaw wpływu nieco lepszych nastrojów na świecie. Pęd do dolara wygasł (ale się nie odwrócił), polepszyły się notowania na rynkach akcji, a spadła nieco cena złota. Wszystko wskazywało na to, że ostatnio obserwowana tendencja przepływu kapitału z rynków postrzeganych jako ryzykowne na rynki postrzegane jako bezpieczne została zatrzymana.

Teraz pojawia się pytanie, czy jest to zatrzymanie skuteczne w krótkim czy także w średnim terminie. Nie znamy na to odpowiedzi. Niemniej kilka czynników może wskazywać na to, że fala ta dobiega końca. Po pierwsze ostatnio dzięki ucieczce kapitału na rynek złota zanotowano na nim wyraźną zmianę w wycenach. Nie chodzi tu nawet o wzrost popytu na ten kruszec ze strony przemysłu, ale jest on wykorzystywany jako lokata na trudne dni. Stąd rekordowe poziomy zakupów złota przez fundusze ETF z liderem SPDR Gold na czele.

Największy fundusz podążający za notowaniami na rynku złota jest w posiadaniu kruszcu w ilości przewyższającej rezerwy złota zgromadzone przez bank centralny Szwajcarii. Wydaje się, że powoli zbliża się czas korekty na tym rynku. W długim terminie zapewne nadal utrzymywany będzie trend wzrostowy, ale w dobie niskiej inflacji oraz pojawiających się sugestii zagrożenia deflacją cena złota nie może stale rosnąć.

Będzie rosła, i to zapewne dynamicznie, gdy szybciej rosnąć będą ceny w gospodarkach. Na razie jednak zagrożenie inflacją pojawia się w gospodarkach wschodzących, dolar ma to dopiero przed sobą, a w końcu w dolarze złoto jest notowane. Po drugie wydaje się, że strach związany z perturbacjami w strefie euro maleje. Obawy o tempo wzrostu gospodarczego w Europie są jak najbardziej zasadne, ale najgorsze na razie zostało odsunięte przynajmniej na dwa lata. Rynek jeszcze nie jest gotowy na antycypowanie takiego zagrożenia już dziś. Zresztą rynki akcji trzymają się ostatnio relatywnie nieźle, wyraźnie osłabły notowania euro, a wzrosły dolara, co obniżyło notowania na większości rynków surowcowych.