Dziś dane o produkcji przemysłowej z Polski

Złoty w środę kontynuował osłabienie. Kurs EUR/PLN zdołał pokonać opór na poziomie 4,1000. Dzisiaj przez moment kształtował się nawet na 4,1450, szybko jednak zszedł pod 4,1200

Publikacja: 20.05.2010 11:53

Tomasz Regulski, TMS Brokers

Tomasz Regulski, TMS Brokers

Foto: TMS Brokers

Przebity opór powinien przynajmniej chwilowo pozostawać dość istotnym wsparciem. Nieco martwić może stosunkowa słabość złotego wobec wczorajszego odreagowania w notowaniach EUR/USD. Takie zachowanie polskiej waluty wydaje się jednak uzasadnione, gdy spojrzy się na środową, spadkową sesję na światowych giełdach. Wczorajsze wydarzenia potwierdzają, iż korelacja pomiędzy złotym, a indeksami największych parkietów pozostaje bardzo wysoka, natomiast powiązania z kursem EUR/USD uwidaczniają się z oczywistych względów jedynie w przypadku pary USD/PLN.

Wczoraj zgodnie z przewidywaniami, rodzima waluta nie zareagowała na dane z polskiego rynku pracy na temat dynamiki wynagrodzeń i zatrudnienia. Odczyty tych wskaźników nigdy nie miały większego wpływu na złotego, a wczoraj dodatkowo reakcję na nie utrudnił fakt, iż ich wydźwięk nie był jednoznaczny (dane o płacach wypadły lepiej, natomiast o zatrudnieniu gorzej od prognoz). Dzisiaj na rynek napłynie kolejna porcja doniesień makroekonomicznych z naszego kraju. Wobec silnego wpływu sytuacji panującej na rynkach zagranicznych na polską walutę, również tym wskaźnikom będzie trudno wywołać większą reakcję PLN, mimo że są one istotne dla oceny stanu polskiej gospodarki. Poznamy dzisiaj m.in. dane na temat produkcji przemysłowej w kwietniu. Prognozy zakładają, iż jej wzrost będzie nieco niższy niż kwietniu, jednak i tak wysoki (ma on wynieść nieco ponad 10% r/r). Ponadto zostaną przedstawione m.in. szacunki inflacji producentów (PPI).

W notowaniach EUR/USD w drugiej połowie wczorajszej sesji obserwowaliśmy odreagowanie wcześniejszego silnego ruchu spadkowego. Wartość euro zdołała powrócić nieco ponad 1,2400 USD. Dzisiaj rano chwilowo kształtował się niżej, na 1,2350, jednak szybko wrócił w okolice wczorajszych szczytów. Z uwagi na to, że środowy ruch wzrostowy był prawdopodobnie jedynie korektą w trendzie spadkowym, dzisiaj może być trudno o silniejszą zwyżkę ponad ostatnie maksima. Spadkową perspektywę w notowaniach EUR/USD w krótkim terminie mógłby zmienić jedynie wzrost ponad istotny opór 1,2500.

Obecnie europejskie władze monetarne i polityczne nie wyrażają zbytniej chęci do obrony euro. Co prawda wczoraj walucie tej służyły pogłoski o możliwej fizycznej interwencji, jednak nie zostały one potwierdzone. Co więcej żaden z przedstawicieli ECB nie pokusił się nawet o interwencję słowną. Wobec słabnących perspektyw europejskiej gospodarki i niepewnej sytuacji fiskalnej, to właśnie ewentualne działania władz monetarnych na rynku należałoby uznać za jedyny czynnik, który mógłby na dłużej zahamować spadek EUR/USD.

Dzisiaj do ewentualnych interwencji w notowaniach euro ustosunkował się szef Eurogrupy (w jej skład wchodzą ministrowie finansów z państw strefy euro) J. C. Juncker. Stwierdził on, że działania na rynku walutowym obecnie nie są konieczne. Jego zdaniem bardziej należy się niepokoić tempem osłabienia euro, niż jego obecną wartością. Tym samym wyraził on swe przyzwolenie na stopniową deprecjację europejskiej waluty.

Dzisiaj w Grecji odbędzie się kolejny strajk generalny. Jeśli jego przebieg będzie tak burzliwy, jak na początku maja, presja spadkowa w notowaniach EUR/USD prawdopodobnie się zwiększy. Dane publikowane dziś z największych gospodarek nie powinny mieć wpływu na kurs tej pary walutowej.

Sporządził:

Tomasz Regulski

Departament Analiz

DM TMS Brokers S.A.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów