Start notowań był obiecujący, ale później kolejne minuty przynosiły coraz większe rozczarowanie grającym za zwyżkę cen. Z pewnością poziom zakończenia notowań odbiega od oczekiwań tych, którzy liczyli na atak na opór, ale sprawa nie jest zupełnie przegrana. Niewątpliwie będzie w tej chwili trudniej odbudować zaufanie do kupna i podaż ma w ręku sporo atutów. Niemniej nie ma tego decydującego. Póki wsparcie się broni scenariusz wzrostowy jest możliwy. Zejście cen pod poziom 2300 pkt. Pozwoli na oczekiwanie na spadek w okolice dołka na 2224 pkt., a być może nawet na test minimum z lutego.