Przebieg notowań w trakcie całego tygodnia to w przeważającej części wahania w okolicy poziomu 2500 pkt. Takie zachowanie rynku było najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Szybkie przejście przez poziom 2500 pkt wydawało się mało prawdopodobne. Podobnie jak nagły zwrot i dynamiczny spadek cen.
Rezultat tego jest taki, że patrząc z punktu widzenia średniego terminu, nadal możemy zakładać istnienie trendu wzrostowego w skali miesiąca. Rynek wyszedł górą z konsolidacji, w której przebywał ok. dwóch miesięcy. Obecnie nadal znajduje się nad jej poziomem. Nie wykonał nawet przyzwoitego ruchu powrotnego.
W związku z tym pojawienie się spadku cen po wcześniejszej sporej zwyżce nie jest czymś zaskakującym. Być może właśnie teraz obserwujemy ten brakujący ruch powrotny. To jest dobry test na siłę popytu. Dotychczas nie było podstaw, by wątpić w obóz byków. Spadki cen nie były zbyt głębokie. Za wcześnie jednak na ocenę kondycji kupujących. Korekta się jeszcze nie skończyła. Jeśli jej wielkość ma być podstawą do oceny, to musimy poczekać na jej zakończenie, a więc wyjście cen nad dotychczasowy szczyt lipca.
O ile faktycznie do tego dojdzie. Obóz niedźwiedzi jest przekonany, że mamy do czynienia z ruchem w ramach większej korekty, która trwa od wyznaczenia szczytów w kwietniu. Lipcowy wzrost cen ma rozbudzić optymizm wśród graczy, co później ma zaowocować silną przeceną z testem lutowych dołków włącznie.
Faktycznie poziom 2500 pkt może być potencjalnym poziomem zwrotu cen, ale teraz nie wiemy, czy faktycznie nim zostanie. Rynek sam nam to powie. Zapewne przyszły tydzień przyniesie jakieś wskazówki. Można przypuszczać, że pojawią się próby powrotu w okolice 2500 pkt. Od tego, jak te próby będą wyglądały, od tego, co pojawi się w ich wyniku na wykresach, zależeć będzie nasze nastawienie. Jeśli pojawią się jakieś formacje szczytowe, scenariusz odbicia od oporu na 2500 pkt stanie się bardziej realny.