Sytuacja powoli poprawiała się, a w końcówce było już tak dobrze, że prawie doszło do pokonania szczytu z wtorku. Na szczęście dla byków nie doszło.

Dlaczego na szczęście? Podczas całej sesji aktywność graczy była mała. Zatem nowe szczyty wzrostu, jaki trwa od początku lipca, wykreślone przy niskiej aktywności nie miałyby poważnego znaczenia. Nadal obawiano by się, że podaż tylko udaje i zaraz przyciśnie. Trudno byłoby wtedy mówić o końcu korekty. Teraz, skoro nowych rekordów nie zanotowano, nadal można mówić o kreśleniu korekty. Ewentualne osłabienie będzie odbierane jako część ruchu rozpoczętego jeszcze we wtorek. Ceny być może spadną pod poziom wczorajszego minimum, ale to prawdopodobnie jeszcze nie będzie sygnał zakończenia zwyżki.

Będzie można liczyć na kolejny atak popytu. Takie podejście musiałoby być zmienione dopiero po przełamaniu dołka z ostatniego piątku (2464), ale nie wygląda na to, by ten problem dotyczył dzisiejszych notowań. W trakcie wczorajszej sesji opublikowano kilka ciekawych danych dotyczących amerykańskiego rynku pracy. I tak, liczba planowanych zwolnień wzrosła względem danych z ubiegłego miesiąca, ale nadal jest o połowę niższa od danych z roku 2009. Ten imponujący spadek, jaki jest notowany od kilku miesięcy, to oczywiście efekt wysokiej bazy. Będzie malał, a co za tym idzie, w kolejnych miesiącach skala zmiany rocznej się skurczy.

Ogólnie dane należy uznać za neutralne, gdyż od czterech miesięcy mamy do czynienia ze stabilną liczbą planowanych zwolnień. Pojawił się również raport ADP, który zawiera szacunek zmiany liczby etatów w sektorze prywatnym w USA, co jest uznawane za przedsmak piątkowego raportu o stanie rynku pracy, w którym pojawi się zmiana liczby etatów w sektorze pozarolniczym. Wczorajsza publikacja okazała się nieco lepsza od prognoz, co pobudziło nadzieję na również lepszy raport piątkowy.

Zwłaszcza w kontekście zmiany zatrudnienia w sektorze prywatnym. Według raportu ADP liczba etatów u prywatnych pracodawców wzrosła o 42 tys., choć oczekiwano wzrostu o 25 tys. Czy to jest podstawa do poważnej rewizji oczekiwań wobec piątkowego raportu? Moim zdaniem kiepska.