Dzień kończy się w słabszych nastrojach, ale prawdę mówiąc nie jest tak źle, by już ogłaszać kapitulację byków. W końcu także dziś biliśmy rekordy tendencji i zbliżyliśmy się do poziomu kwietniowego szczytu. Nadal jest możliwa kontynuacja wzrostu cen. Sytuacja byłaby bardziej klarowna, gdyby dzień zakończył się nad poziomem 2540 pkt., bo wtedy można byłoby uznać, że wybicie dołem z konsolidacji było tylko pułapką. Utrzymujemy nadal pozytywne nastawienie, na co wpływ ma zarówno dzisiejsze maksimum, jak i fakt, że pierwsze wsparcie na dołku z poprzedniego piątku pozostało nienaruszone.