Kilka tygodni temu być może napisalibyśmy prognozę przedwyborczą zastanawiając się jedynie, jaka będzie druga kadencja Obamy, tak wielka była jego przewaga w sondażach. Ale wyścig zaostrzył się natychmiast po agresywnym wystąpieniu Romney'a i osaczeniu Obamy w czasie pierwszej debaty prezydenckiej na początku października.
Podczas gdy wynik wyborów waży się na ostrzu noża, przyjrzyjmy się szansom i zagrożeniom, jakie niesie ze sobą dla inwestorów każdy z rezultatów.
Impas nadal przeszkodą
Jeśli ostatnie cztery lata cokolwiek nam pokazały to to, że zarówno dla Prezydenta Obamy, jak i dla Prezydenta Romney'a stronnictwa i impas nadal stanowią poważną przeszkodę na drodze do zrealizowania jakichkolwiek istotnych nowych celów politycznych, zwłaszcza na froncie gospodarczym. Wydaje się, że Izba Reprezentantów będzie miała solidną republikańską większość, podczas gdy w Senacie niewielką przewagę utrzymają demokraci. Tak więc niezależnie od tego, kto wygra, impas będzie trwał jeszcze przynajmniej przez dwa lata, do czasu przypadających w połowie kadencji wyborów w 2014 r.
Jednak między dwoma kandydatami jest kilka istotnych różnic, które mogą wywrzeć znaczący wpływ na rynki światowe, zwłaszcza w dalszej części przyszłego roku, gdy nadejdzie czas na decyzję, czy prezes Rezerwy Federalnej Bernanke pozostanie na stanowisku przez kolejną czteroletnią kadencję. W najbliższych kilku - a nawet kilkunastu - miesiącach lokator Gabinetu Owalnego będzie miał wpływ na trzy główne obszary: klif fiskalny, ogólne perspektywy gospodarcze dla USA i Rezerwę Federalną.
Dziś przyjrzymy się pierwszym dwóm tematom; Rezerwę omówię jutro.