Zgodnie z obowiązującą od kilku miesięcy regułą taniała także ropa naftowa. Spadki ceny o 1,5–2 USD oznaczały przeszło 4-proc. przecenę. Amerykańska WTI znowu spadła poniżej progu 30 USD za baryłkę. Poziom ten jest bardzo istotny. Jak podaje Barclays, przy cenie co najmniej 30 USD 95 proc. producentów jest w stanie pokrywać koszty kasowe. Mogą się pojawić problemy z inwestycjami, ale bieżąca działalność nie wymaga ograniczenia wydobycia. Aby mieć odpowiednią percepcję tego zagadnienia, dodajmy, że przy obecnych cenach swoje koszty kasowe pokrywa tylko 25 proc. producentów niklu, 40 proc. producentów aluminium i 80 proc. producentów rud żelaza. Można więc założyć, że dopóki cena ropy nie spadnie trwale poniżej 30 USD/bbl, spadek podaży jest mało prawdopodobny. W tym momencie dochodzimy do znanego problemu magazynowania. Według ostatnich danych zbiorniki w Cushing są pełne w 90 proc. To główny powód, dla którego ropa WTI znowu jest notowana z dyskontem do ropy Brent.

Zadowoleni mogą być natomiast ci, którzy wbrew wszelkim fundamentalnym przesłankom uwierzyli w złoto. W zeszłym tygodniu jego cena przebiła w końcu 1200 USD za uncję, rosnąc o prawie 7 proc. W podobnym tempie drożało srebro oraz platyna i pallad.