Obecnie procent respondentów nastawionych na wzrost cen jest większy od udziału tych, którzy oczekują na spadek cen, o ok. 10 pkt. proc. Tydzień wcześniej ta różnica była trzykrotnie większa. To pogorszenie nastrojów można uznać za skutek trwającej korekty spadkowej. Piątkowymi notowaniami kończymy bowiem kolejny tydzień, w czasie którego doszło do pogłębienia ruchu w dół.
Powiększenie korekty wydaje się robić na wielu wrażenie, choć w naszym przypadku nie jest to jeszcze coś, co miałoby niepokoić. Ba, pogorszenie nastrojów wydaje się być zgodne z oczekiwaniami, gdyż pomaga zakładać, że faktycznie jest szansa na to, że korekta wkrótce mogłaby się zakończyć. Do tego są bowiem potrzebne nastroje paskudne, a nie optymistyczne. Optymizm gaśnie, a więc powoli gaśnie również potencjał do dalszej przeceny. Tym samym wydaje się uzasadnione, by zakładać, że poziom wsparcia w okolicy 1730 pkt. będzie skutecznym wsparciem i ceny kontraktów poniżej tej strefy nie zejdą. To byłoby tożsame z utrzymaniem założenia o obowiązywaniu tendencji wzrostowej, a więc o przewadze popytu i szansie na podjęcie próby wzrostu do okolicy 2000 pkt., a być może i jeszcze wyżej. Ewentualny spadek pod 1730 pkt. utrudniłby ponowienie wzrostu. Obecnie wydaje się, że okolica 1650 pkt. będzie skutecznym wsparciem w dłuższym terminie, a więc szanse dla wsparcia na 1730 pkt. są całkiem spore.