Eurodolar powrócił w okolice 1,19, a rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich znów są bliżej 1,5 proc. Pozwoliło to na korektę ostatnich wydarzeń, m.in. w przypadku walut EM czy spółek technologicznych. Chwilowo jest to jednak jedynie odbicie korekcyjne. Dyskusja, czy ruchy z ostatnich tygodni są przygotowaniami rynku pod podbicie inflacji, najpewniej z nami pozostanie i będzie generować zmienność. Oczekiwania wobec inflacji niosą ze sobą wiele czynników powiązanych, jak zmiana prognoz w stosunku do polityki banków centralnych czy kontynuacji stymulacji fiskalnej.

Zdania pozostają podzielone – część rynku uważa, iż ostatnie wydarzenia stanowią jedyne lokalne „skorygowanie nastrojów", a nie są początkiem dłuższej, fundamentalnej tendencji w portfelach. Wydaje się, że jest zbyt wcześnie, aby rozgrywać podwyżki stóp EBC czy Fedu. W świetle ostatnich wydarzeń warto zauważyć mocniejsze parkiety w Europie, również w Warszawie, na tle odpowiedników zza oceanu czy MSCI EM (wpływ Chin). Niemiecki DAX wyznacza nowe ATH, podczas gdy WIG20 zmaga się z poziomem 2000 pkt. Korekta umocnienia dolara pozwala również na lekkie odreagowanie wyceny złotego (z 3,87 za dolara) czy tureckiej liry (której dynamiczne spadki ciążyły na wycenach tamtejszych aktywów). Mimo że trwa próba uspokojenia nastrojów, to zdaje się, że inwestorzy znaleźli nowy pretekst do cyklicznego podbijania zmienności oraz niepewności na rynkach. ¶