Jak może wyglądać sytuacja na rynkach do i po wyborach prezydenckich w USA? Kogo rynki preferują?
Od kilku tygodni w sondażach prowadzi Kamala Harris i rynki są na nią przygotowane. Chociaż kiedyś miała wygrać Clinton, wygrał Trump, a i tak były zwyżki na giełdzie. Inwestorzy co mają zrobić, to zrobią. Długoterminowo będzie decydować polityka monetarna i kondycja gospodarki. W cenach jest dużo optymizmu, trochę schłodzonego. Wyniki i perspektywy wyników Nvidii mogą być kierunkowskazem, w którą stronę mogą podążać w najbliższych tygodniach indeksy. U nas w tle jest spodziewane IPO Żabki. To ma znaczenie dla naszego rynku, bo inwestorzy mogą mieć niewykorzystaną płynność, czekając na ten debiut.
Jest przekonanie, że Fed zacznie we wrześniu ciąć stopy procentowe. Rynek oczekuje obniżki w tym roku o 100 pkt baz. Przed wyborami może być większe cięcie czy podstawowe, o 25 pkt baz.?
Jeżeli Fed zacząłby cięcie od 50 pkt, to mogłoby wystraszyć inwestorów, zasygnalizować, że w gospodarce jest gorzej, niż ocenia to rynek. Dane jeszcze nie przesądzają, żeby pięćdziesiątka weszła w ruch. Inwestorzy do końca 2025 r. zakładają obniżki stóp w USA o prawie 230 pkt baz., 100 pkt do końca 2024 r. To jest dużo – i dolar się osłabia. To jest w dysproporcji do RPP, która sygnalizuje, że do końca 2025 r. raczej nie będzie obniżek stóp. Chociaż prezes Glapiński mówił ostatnio, że dyskusja o tym mogłaby się rozpoczynać. Widać, że RPP bierze pod uwagę otoczenie. Wyraźne umocnienie złotego pogarsza konkurencyjność eksporterów, co może wpłynąć na decyzję RPP. Różnica między stopami w USA, Europie i Polsce może wspierać marże odsetkową banków. To wyróżnia polskie banki.