W ubiegłym tygodniu wykonała ona zwrot na północ. Odmiana WTI dotarła powyżej 75 USD za baryłkę, a Brent nawet powyżej 80 USD.

– Ubiegłotygodniowe zwyżki cen ropy były w dużym stopniu wywołane obawami o eskalację konfliktu na Bliskim Wschodzie. Wszystko za sprawą ataków wojsk amerykańskich i brytyjskich na cele związane z jemeńskimi bojówkami Huti, wspieranymi przez Iran. Bojówki te w poprzednich tygodniach atakowały statki przepływające przez Morze Czerwone, co zmusiło niektóre firmy transportowe do przekierowywania jednostek na dalszą trasę wokół Afryki – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. – O ile firmy transportowe przywróciły już transport przez Morze Czerwone, o tyle Huti także zapowiedzieli kontynuację swoich ataków, co z kolei skłoniło zachodnie kraje do interwencji. Na razie jednak zdania co do możliwości rozwinięcia konfliktu szerzej są podzielone: główny gracz polityczny w regionie, Arabia Saudyjska, wyraźnie apeluje o wstrzymanie ataków i próby dyplomatycznego rozwiązania sprawy – dodaje.

– Silna zwyżka cen może wynikać z faktu, że przez Ormuz przepływa mniej więcej 20 mln baryłek tego surowca dziennie. Pojawiają się opinie, że w przypadku wstrzymania przepływów przez nią lub w momencie mocnego ograniczenia transportu szok cenowy na rynku może być większy niż ten z lat 70. ubiegłego wieku czy ten obserwowany po wybuchu wojny w Ukrainie – wskazuje Łukasz Zembik, analityk Oanda TMS Brokers.

Wydarzenia takie, jak z te ubiegłego tygodnia, potrafią sporo namieszać na rynku, ale często także inwestorzy szybko przechodzą nad nimi do porządku dziennego. Niewykluczone, że i tym razem będzie podobnie. Już w poniedziałek widzieliśmy spadki cen ropy.

– Sytuacja na Bliskim Wschodzie na razie nie przekłada się istotnie na produkcję czy też eksport ropy naftowej. Konflikt na linii Izrael–Hamas budzi co prawda nadal wiele emocji, jednak nie ma fundamentalnego wpływu na rynek ropy, a jedynie podsyca obawy geopolityczne. Dopiero więc potencjalna eskalacja konfliktu mogłaby poważniej wstrząsnąć cenami tego surowca – wyjaśnia Dorota Sierakowska.