Kamil Cisowski, DI Xelion: Liczę na mocną końcówkę roku na giełdach

Zakładaliśmy na początku kwartału, że wzrosty mogą wynieść 4–5 proc. w Stanach Zjednoczonych i być może trochę więcej w Polsce. Po październiku jestem gotów zrewidować te prognozy w górę w obu przypadkach – mówi Kamil Cisowski z DI Xelion.

Publikacja: 07.11.2023 18:15

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Kamil Cisowski, dyrektor działu analiz i doradztw

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Kamil Cisowski, dyrektor działu analiz i doradztwa inwestycyjnego w DI Xelion

Foto: parkiet.tv

Fed zakończył już cykl podwyżek stóp procentowych?

Wydaje mi się, że tak. Rynek to zresztą wycenił już pod koniec ubiegłego tygodnia. Od dłuższego czasu nie widziałem zresztą powodów, dla których Fed miałby kontynuować podwyżki stóp. Inflacja zupełnie tego nie uzasadniała, a wysoki wzrost gospodarczy był zjawiskiem tymczasowym. Fed za dużą wagę przywiązuje do danych z rynku pracy, natomiast i one zaczynają słabnąć, co oznacza, że ryzyko kolejnych podwyżek stóp jest niewielkie.

Te dane z rynku pracy ostatnio faktycznie okazały się rozczarowaniem. Czy to może być początek problemów? Na stole wciąż są dwa scenariusze, czyli recesja albo miękkie lądowanie.

Teoria o miękkim lądowaniu jest tak długo prawdziwa, jak długo uważamy, że dodatni wzrost gospodarczy to miękkie lądowanie. My w ogóle w tym roku nie spodziewaliśmy się recesji. Oczekujemy natomiast, że przyszły rok będzie wyraźnie słabszy od obecnego. Nawet jeżeli będziemy mieli udaną końcówkę tego i początek przyszłego roku, to później powinniśmy zobaczyć dość wyraźną korektę i tymczasowy wzrost obaw o recesję. Śledzę uważnie to, co dzieje się na amerykańskim rynku kredytowym i tam pojawiają się alarmujące sygnały, ale w krótkim terminie nie powinno mieć to znaczenia szczególnie w kontekście końca podwyżek stóp procentowych w USA. Patrząc na Wall Street, widzimy, że wyceny nie są jakieś szczególnie wygórowane, sezon wynikowy był bardzo dobry, i to jest dobre środowisko do ruchu w górę. Więcej wątpliwości mam odnośnie do tego, czy będzie dobrze w przyszłym roku.

Nie tak dawno rynki obawiały się rosnących rentowności obligacji. Dziesięcioletnie papiery amerykańskie na moment przebiły poziom 5 proc. To był szczyt rentowności?

Zawsze może wydarzyć się coś nieoczekiwanego, ale uważam, że to był faktycznie ten szczyt i nie będzie drugiej okazji, by kupić długoterminowy dług przy rentowności 5 proc. Nawet jeśli pojawi się mniejszy wzrost rentowności i wrócimy do poziomów 4,7–4,8 proc., to myślę, że też nie będzie za bardzo nad czym się zastanawiać, jeśli chodzi o potencjalną inwestycję.

Czyli jest szansa na to, że w tym roku zobaczymy chociażby rajd św. Mikołaja na giełdach?

Zakładaliśmy na początku kwartału, że wzrosty mogą wynieść 4–5 proc. w Stanach Zjednoczonych i być może trochę więcej w Polsce. Po październiku jestem gotów zrewidować te prognozy w górę w obu przypadkach. Sebastian Buczek, który jest głównym udziałowcem DI Xelion, stawiał tezę, że w przyszłym roku zobaczymy poziom 80 tys. pkt w przypadku indeksu WIG. Mnie się wydaje, że te 80 tys. pkt zobaczymy przed końcem I kwartału 2024 r. Moim zdaniem, do końca grudnia, S&P 500 naruszy także lipcowe szczyty. Koniec roku w przypadku tego indeksu to mogą być okolice 4600 pkt.

Nasz rynek w ostatnim czasie imponuje na tle innych parkietów, co nie jest zbyt często spotykane. Działa głównie efekt powyborczy?

Ciężko twierdzić inaczej, natomiast cały czas uważam, że wzrosty po wyborach mielibyśmy niezależnie od ich wyników, natomiast ich skala przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania. Wydaje mi się, że w październiku widzieliśmy pierwszą falę dostosowania w portfelach inwestorów zagranicznych, którzy zaczynają Polskę doważać. Uważam także, że ten ruch może być kontynuowany w listopadzie i grudniu. Turbulencje mogą wystąpić w pierwszej połowie przyszłego roku, ale aby do tego doszło, musielibyśmy mieć okazję do tego, by się po raz pierwszy rozczarować nowym rządem, a przecież samo jego powstanie jeszcze chwilę zajmie. Krótkoterminowo nadal więc jestem optymistą, natomiast ewentualnie możemy już nie widzieć takich rozbieżności w zachowaniu WIG20 i małych spółek, które ostatnio też zaczęły zachowywać się bardzo dobrze.

Tylko przecież inwestorzy zagraniczni, chociażby z racji płynności, skupiają się przede wszystkim na największych spółkach?

To prawda i jak rozmawiamy z zarządzającymi z zagranicznych firm, to ich opinia na temat Polski jest pozytywna. Przywiązują oni dużą wagę do wyników wyborów. Dla nich perspektywa polepszenia relacji z Unią Europejską jest szansą inwestycyjną. Faktem jest jednak też to, że ich restrykcje dotyczące płynności wykluczają z ich palety inwestycyjnej niemal wszystkie spółki, które nie należą do MSCI Poland. Osobiście liczę jednak na to, że po wzrostach stymulowanych przez inwestorów zagranicznych w końcu zobaczymy także wzrost aktywności inwestorów krajowych. Będzie to już drugi rok, w którym WIG będzie silniejszy niż S&P 500. Różnica w tym roku będzie wręcz olbrzymia, może wynosić nawet 10 pkt procentowych. Patrząc na to, jakie są napływy do funduszy akcji polskich, które momentami mają naprawdę rewelacyjne stopy zwrotu, widzimy, że tych napływów nie ma praktycznie żadnych. To jest podstawowy powód, dla którego średnio i długoterminowo pozostaję optymistą, jeśli chodzi o rynek polski. Wyceny nie są specjalnie wygórowane, tańsza od Polski jest w zasadzie Ameryka Łacińska, ale jednak jest to inny obszar.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych