Słabsza ostatnio forma DAX sprawiła, że wskaźnik mocno oddalił się od tegorocznych szczytów w okolicach 16 500 pkt i obecnie sięga około 15 904 pkt, niwelując tegoroczne zwyżki do 14,2 proc. Dla porównania krajowy WIG20 notuje o 6 pkt proc. większy wzrost.

Czym można tłumaczyć zadyszkę benchmarku naszych zachodnich sąsiadów? W poniedziałek z rana ukazały się dane o produkcji przemysłowej w Niemczech. „Dynamika spadkowa w ujęciu miesięcznym jeszcze bardziej się pogłębiła, produkcja obniżyła się o 1,5 proc. miesiąc do miesiąca, przy czym rynek spodziewał się spadku o 0,4 proc.” – wskazywali analitycy BM mBanku.

Od strony technicznej można jednak dostrzec próby ratowania DAX. Popyt znalazł wsparcie nad linią poprowadzoną przez szczyty z lutego i marca, choć podaż ma jeszcze przestrzeń do zepchnięcia indeksu nieco niżej. Poziom ten w tym roku jednak już wielokrotnie oddziaływał na notowania DAX. Warto też odnotować, że przed miesiącem już doszło do wybicia wspomnianego wsparcia, które jednak tym razem okazało się fałszywe. Co więcej, kontynuacja tamtego ruchu wyprowadziła niemiecki indeks na nowe w tym roku szczyty, a zatem silniejsza reakcja nie byłaby zaskoczeniem.

Od góry DAX ma problem z powrotem powyżej 16 000 pkt. Poziom ten nie daje za wygraną już po raz trzeci z rzędu. paan