Pięć miesięcy tego roku na rynkach akcji było trudne. Pytanie, co dalej? Jest szansa, że kolejne miesiące będą dla inwestorów jednak nieco lepsze?
Generalnie uważamy, że otoczenie rynkowe jest i nadal będzie trudne. W kontekście makroekonomicznym widzimy, że gospodarka światowa spowalnia. Polska gospodarka jest w dobrym stanie, jednak trendy są podobne jak za granicą. Mam tutaj na myśli wysoką inflację i rosnące stopy procentowe, które ograniczają konsumpcję. Mamy też dużą niepewność, jeżeli chodzi o inwestycje przedsiębiorców. To będzie ciążyć już w II półroczu. Na przełomie lat spodziewamy się więc silnego spowolnienia, jeśli chodzi o tempo wzrostu PKB. W takim otoczeniu inwestycje w obszarze ryzykownych aktywów w najbliższych miesiącach będą trudniejsze. Trzeba się przygotować na podwyższoną zmienność.
Ktoś może jednak powiedzieć, że temat inflacji, podwyżek stóp procentowych i spowolnienia gospodarczego jest wałkowany już od dłuższego czasu. Może to już jest w cenach? WIG20 od początku roku spadł przecież o około 20 proc.
W pewnym stopniu na pewno jest to już wycenione. Zakładamy zresztą teraz, że możliwa jest korekta wzrostowa, szczególnie biorąc pod uwagę tempo i skalę spadków. Mając na uwadze wskaźniki analizy technicznej, widzimy, że wyprzedanie rynku jest największe od marca 2020 r. Dodając do tego negatywne nastawienie inwestorów indywidualnych czy też instytucjonalnych, które widać w różnego rodzaju ankietach, co jest kontrariańskim wskaźnikiem, odbicie jest tym bardziej możliwe. Oczywiście ciężko powiedzieć, ile potrwa. Uwzględniając otoczenie, o którym wspomniałem, prawdopodobieństwo hossy jest jednak ograniczone. W kolejnych miesiącach możemy nadal udeptywać dno.